piątek, 15 czerwca 2012

RANDiSZ

Biorę udział w zabawie u Truscaveczki:
 Ja oczywiście wybrałam wersję szyciową i mam już 10 z zaplanowanych 16 bloków mojego patchworka. Szyję go na maszynie z różnych pochomikowanych resztek, z tkanin pochodzących w dużej mierze
z kraciastych koszul Mariusza, z materiałów wcale do siebie nie pasujących... Z ortodoksyjnej zasady dotyczącej Log Cabin Quilt zachowałam tylko jednakowe czerwone wnętrza bloków, symbolizujące ognisko domowe. Poza tym jest to patchwork "na winie"... czyli co się nawinie pod igłę, to przyszywam :) Zamierzyłam sobie, że będzie nam służył na pikniki na zielonej trawce.

Poszczególne bloczki mają wymiar 32 x 32 centymetry, całość zaplanowana jest na 150 x 150 centymetrów wielkości, wliczając obramowujące boczki, ładnie w języku angielskim nazywane "sashing". To tyle na razie w tej kwestii. Idę dziś do pracy na 22:15 (do 6:00 rano :/), jutro na 17:00/18:00 i w niedzielę na 16:00. Będzie ciężko wygospodarować kilka minut na szycie i rozkładanie maszyny, maty i szmatek....


3 komentarze:

  1. nie przepadam jakoś za log cabin, chyba szycie go mnie męczy ale Twój zapowiada się super kolorystycznie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się pięknie. Nie miałam pojęcia, że są specjalne zasady rządzące układami motywów, wow! ^^

    OdpowiedzUsuń