niedziela, 10 kwietnia 2011

Co jest dla Was dziwne?

Pytam Męża:
- Co byś powiedział, gdybym zaczęła się dziwnie ubierać?
- Jeśli masz na myśli te japońskie driady, to zapomnij - odpowiada mój miły, nie odrywając wzroku od bolidu Pietrova, który właśnie stracił kierownicę.
No tak - ale ja właśnie o mori girl myślę. Podobają mi się łagodne drobne kwiatowe i nakrapiane tkaniny, dziergane elementy, futrzane dodatki i śmieszne duże torby. Obawiam się, że niezbyt to pasuje do ponad trzydziestoletniej kobiety, ale mam to w nosie, prawdę mówiąc. Farbowanie się samodzielnie henną zamiast wizyt i pasemek u modnego fryzjera w dużym centrum handlowym też nie jest może najmodniejsze, a ja i tak to robię. Nawet w tej chwili :)
***
Brahdelt, mnie na szczęście Blythe i Pullipy nie pociągają. Za to SD kusi coraz bardziej, chociaż od miesięcy nie miałam moich lalek "szyciowo" w rękach... na litość wszystkich dobrych bogiń, które opiekują się rękodzielnikami - gdzie podziewa się nasz czas?

środa, 6 kwietnia 2011

Bratek wilkokwiatowy

Naprawdę, tak było napisane na aukcji allegro u sprzedawcy tych kwiatków :) Kupiłam moje  zatem w kwiaciarni koło domu, bo te wilkokwiatowe jeszcze by mnie pogryzły!
Zobaczcie: http://allegro.pl/bratek-wilkokwiatowy-fioletowy-z-plama-i1538237749.html
Mam zatem w doniczkach dwa pełniki, dwie prymulki i kilka bratków, które na razie wyglądają na nieco znękane, bo oczywiście dobrał się do nich kot, zanim posadziłam je do ziemi. I mam czyściutkie okno, na razie jedno - bo zaczął kropić deszcz jak na złość.
Na okno w sypialni kupię sadzonki lawendy. Uwielbiam zapach lawendy, może połączę ją z groszkiem pachnącym, żeby wspinał mi się na framugę. Z przykrością stwierdzam jednak, że bliskość elektrociepłowni uniemożliwia mi sadzenie ziółek jadalnych - w ciągu tygodnia byłyby czarne od sadzy, jaka wiecznie się osadza tu na wszystkim...
Moje roślinki:

Mori Girl

To chyba najlepiej mi odpowiadający spośród stylów gyaru: mori girl, dziewczyny lasu w wolnym tłumaczeniu. Pastelowe, przygaszone kolory, dziergane dodatki, długie spódnice...

Przy okazji przeglądania zdjęć i inspiracji w sieci znalazłam to:
http://ihavewingsatelier.wordpress.com/
Pooglądajcie, a ja pójdę sprawdzić, czy da się pojechać dziś rowerem na targowisko po sadzonki bratków.
Mam dzień wolny, chciałabym umyć okna i posadzić roślinki :)

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Creamy Latte Chocolate

U mojego ulubionego ebayowego sprzedawcy zamierzam w najbliższym czasie dokonać małych zakupów. Może ktoś chciałby się wraz ze mną skusić na BB Cream (potrzebuję ciut ciemniejszy odcień) albo na świetlistą bazę pod makijaż, rozjaśniającą buzię?
Albo pianka do mycia twarzy, o rozkosznej nazwie: Creamy Latte. I zapachu czekolady... Mój sprzedawca ma ofertę kuszącą, ale dwie spore tubki to na mnie jedną za dużo. Są chętni?

Kusi mnie jeszcze oferta firmy SkinFood - sama myśl o dostarczeniu mojej zmasakrowanej przez ciągłą klimatyzację i wieczne ślęczenie przed monitorem skórze czegoś pożywnego jest miła. W myślach nakładam już te wszystkie kosmetyki, pławię się w nich, chociaż na co dzień przestrzegam raczej minimalistycznych zasad. Może dlatego, że z drogeryjnych kosmetyków nigdy nie byłam nazbyt zadowolona?
Odsyłam do sprzedającego:  ideaseller_kr
***
A w ogóle to leje od rana i ósmy dzień z rzędu idę do pracy. Jeszcze dziś nocna zmiana, jutro cały dzień i środa wolna...

piątek, 1 kwietnia 2011

terapia zapachem

Witam nowe Czytelniczki bloga :) miło, że do mnie zaglądacie. Dotychczasowe Czytelniczki pozdrawiam serdecznie z wietrznego burego Gdańska :)
Folkmyself, kiedy będę miała coś zamawiać z Allthingsforsale, dam znać. Pakiet pudełek z konikami rzeczywiście jest fajny i ma wiele elementów. Mnie obecnie podoba się ten z truskawkami, składający się z czterech czy pięciu części. Jest bardzo słodki i na lato w sam raz ;) Zdjęcie oczywiście ze strony sklepu.

Iwono, zapraszam najserdeczniej. Ty kochasz kino, ja w kinie pracuję. I tez je kocham, miłością toksyczną i rozpaczliwą :) (fajnie brzmi, prawda?)
Emigrantko, oglądałam i oglądałam Twoją kolekcję stempli i zazdrość żarła mnie okrutnie. A już kiedy zobaczyłam ten stempelek  kształcie sukienki... och. Fajne masz hobby i wiesz co? moja skłonność do magazynowania niezbędnych hobbystycznie drobiazgów rozumie Twoją potrzebę kupowania i zdobywania nowych papierów, wycinaków, stempli... znakomicie rozumie :) A co do stempli, to się kiedyś do Ciebie uśmiechnę :) o pomoc w zakupie.
***
W pracy trudny okres. Przez najbliższy miesiąc, a może i dłużej, w cztery osoby będziemy wykonywać pracę sześciu. Mniejsza o powód, ale zmęczenie i stres robią swoje. Leczę się z niego w ramionach Męża, leczę się z niego zapachami. Wszystko wokół mnie pachnie kakao i kokosem, używam perfum o mocnych nutach róży, ambry i absolutu irysa, krem do ciała mam z olejkiem arganowym i nawet on jest lekko orientalny w zapachu. Te mocne wonie paradoksalnie mnie wyciszają zamiast pobudzać. Są ciepłe, słodkie, pachną bezpieczeństwem i zmysłowością. Nieustannie noszę jaskrawoczerwony szal, który przyjechał z Afryki, dodaje mi on energii i siły. Może budzi też agresję, nie jestem pewna; ale czy w kontrolowanej agresji, która pod pokrywką stanowczości i uwagi lekko sobie kipi jest coś złego? W sytuacji awaryjnej wystarczy lekko uchylić i już jest gotowa do użycia, ze swoją napędzającą siłą.
Minus sytuacji? Za dużo jem. Tyję. Ważę 65 kilogramów. O 5 za wiele.
***
Taniec też pomaga, ale za mało mi go...