sobota, 26 lutego 2011

Kryształy

Osoby, które od dawna czytają mnie, wiedzą jak bardzo kocham piękno ludzkiego głosu. Zdzisława Donat i Philippe Jaroussky to moje najcenniejsze odkrycia w tej dziedzinie. Cenię eleganckie piękno głosu Andreasa Scholla, przepadam za poczuciem humoru u Montserrat Caballe, uwielbiam sposób, w jaki Haendel i Vivaldi łączą słodycz i smutek, by z głosu śpiewaka wydobyć najczystsze tony... Kiedy słyszę arie z Rodelindy, Xerxesa rozumiem ludzi, którzy zaprzęgali się do powozów znanych śpiewaków. Mogłabym kornie klęczeć u progu Jarrousky'ego dla jednej czystej nuty...
Ale dziś, skoro mam dzień wolny, a w domu oprócz mnie jest tylko kot - który nie przepada za koloraturami :) - powędrowałam przez zasoby sieci, żeby odkryć coś nowego.
Na początek - porównanie. Ten sam utwór, dwa wykonania. Głos Europejczyka w kontraście do głosu Japońskiego kontratenora. Emocje przeciwstawione wytwornemu poczuciu spokoju. Jarroussky i Hashimoto Kengo.

Nagrania z Youtube, więc zachęcam do zdobycia lepszych.
Są też inne strony tej muzyki. Tamotaka Okamoto zadziwia swoim bardzo odmiennym poczuciem stylu. Ciekawe, jak wygląda prywatnie?

Andreas Scholl na koniec. Na ponure światło szarego dnia idealny -
Czy trzeba chcieć więcej?

wtorek, 22 lutego 2011

Juz tylko mały kawałeczek i bordiura

Naprawdę. W niedzielę przyszyłam sobie patchwork do paznokcia, ale za to odkryłam, że już tylko tyle mi zostalo do skończenia:

I rzut oka na całość:
Sashiko to moja nowa pasja... jak mi paznokcie odrosną :)
 ***
Tak serio to moją nową pasją stały się japońskie gyaru. Hime gyaru, oneegyaru, ageha - wszystkie te style, które dodają życiu koloru, słodyczy, zabawności. Mam dość burości mojej własnej bezpiecznej garderoby, szarych, brązowych i  nudnych ubrań. Czemu odrzucać róż jako kolor? Rzecz jasna nie będę bezkrytycznie doczepiać sobie góry jasnych loków i rzęs w rozmiarze XXL, nie będę przykładając palec do policzka uśmiechać się naiwnie. Będę kopiować, przetwarzać i wybierać to, co mi się podoba. I już :)
Na początek zakupów zdecydowałam się na BB Cream - koreański kosmetyk nadający cerze świetlistość. I tak jestem bardzo blada z natury, nie opalam się, więc chcę tą jasność skóry podkreślić.  Potem będą fatałaszki i słodkie dodatki. I wiecie co? Dużo w tej modzie młodych Japonek jest elementów dzierganych - fajnych wdzianek, kamizeleczek, ocieplaczy takich jak ostatnio pokazała Yarnferret - hurra! Kończę mój obecny szydełkowy projekt i zabieram się za kamizelkę. Koronki i tak będą modne w nadchodzącym sezonie ;)

P.S. Pewnie od tego całego zjaponienia zrobią mi się skośne oczy, ale co tam. Będzie oryginalnie.