poniedziałek, 25 lipca 2011

...małostkowość...

...jestem poirytowana. Kolejny raz idąc do suszarni z mokrym praniem odkryłam, że moje klamerki są używane przez kogoś, kto beztrosko zajął całą suszarnię i na dodatek kolejny raz użytkuje MOJE klamerki. Wiem, że to małostkowe - ale wolałabym móc ich użyć sama, a nie przerzucać ubrania przez linki mając nadzieję na późniejsze ich pracowite rozprasowanie i doprowadzenie do ładnej formy.
Trudno - nie będę inwestowała co kwartał w nowe paczki tych przydatnych pralniczych akcesoriów ku uciesze sąsiadów - studentów z powyższych pięter. Wyciągnęłam szydełko, jakieś akrylowe resztki i udziergam koszyczek. Który wraz z klamerkami zamierzam zabierać zaraz po zdjęciu prania.
***
Klamerki to nie jest duży koszt. Dwa piwa, zdaje się, jeśli zastosujemy sąsiedzki przelicznik.
Ależ się zezłościłam... i wyszłam na małostkową jędzę. Trudno.

niedziela, 24 lipca 2011

Pudełka

Ostatnio ustaliłam sama ze sobą, że pudełka mnie podbiły. Pudełka na jedzenie, pudełka na drobiazgi, pudełka na rzeczy odzieżowe, lalkowe, spożywcze... uwielbiam mieć wszystko popakowane, ułożone, zapudłowane...
Rzecz jasne pudełka z Ikea mają u mnie wzięcie - na przykład te zabawne, kolorowe:

Mieszkają w nich płyty CD, lakiery do paznokci, czesanki do filcowania, rękawiczki i insze inszości. I dobrze się sprawują, są usztywnione, mają okute różki (jak widać) i miejsce na etykietkę.
Pudełka Bento są osobną kategorią. Ostatnio częściej eksploatuję moje trzypoziomowe, małolitrażowe czarne bento udające lakę - troszkę mało aktualny jest jego wiśniowy wzór, ale kto by się tam martwił ^^ (W pudełku: ryż z łososiem i imbirem marynowanym, który naprawdę kocham; surowe marchewki i cukinie z marynowaną rzodkwią i nimame z białej fasoli.

Pudełka Urara też regularnie chodzą z nami do pracy:


Niestety, nie jestem mistrzynią w robieniu zdjęć wieczorami, kiedy już je zrobię i mam tylko sztuczne światło. W każdym razie w bento mojego Męża jest jajeczny królik, któremu on zawsze wbija pałeczki w oczy...

Pudełka zawija się w chustki furoshiki i rano zanosi do pracy. Moje jedzie w koszyku Gazelle po królewsku!
Powiedzcie - czy nie jest miło siąść w pracy, rozwinąć pakiecik i... narobić smaka otoczeniu? :)


I jeszcze kilka starszych pudełek:

:)