Posadziłam moje roślinki do docelowych doniczek. Ponieważ moja sąsiadka z dołu zrobiła nam uwagę, że ziemia z doniczek zabrudziła jej okna i parapety, wierzch doniczek wysypałam gruba warstwą keramzytowych granulek. Powinno to ochronić przed rozchlapywaniem ziemi w trakcie podlewania czy deszczu, a przy okazji - praktyczne! - będzie ograniczać parowanie wilgoci. Doniczki nie mają dziurek odpływowych, zatem nic nie wycieknie dołem, ale i tak potrzebować będziemy podstawek, na wszelki wypadek :)
Najpierw Pani Lawenda: ta odmiana pachnie w całości, listki i łodyżki również. Nie mogę się doczekać gorącego wieczoru, kiedy zapach lawendy wypełni przed snem sypialnię!
Teraz zioła: nie udała mi się dziś wyprawa do szkółki, ze względu na pogodę. Posadziłam zatem to co mam do jednej doniczki, chyba się nie zaduszą wzajemnie? Co prawda po cichu podejrzewam miętę o takie zamiary, bo niezłe ekspansywne z niej ziółko :) Tu również keramzyt ochronny :)
Pączek Róży również ma się wyśmienicie. Na chwilę obecną ma 76 centymetrów długości: dojdę do setki.
I detal (wymiętolony detal):
już sobie wyobrażam piękny zapach lawendy :)
OdpowiedzUsuńNiech zdrowo rosną zielone :D
OdpowiedzUsuńI dobrze podejrzewasz miętę... Rozrasta się jak szalona, przeniosłabym ją do osobnej własnej donicy, bo się szybko rozlezie i reszta towarzystwa się podda...
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za piękne wyrastanie i kwitnienie! *^v^*
U Ciebie pachnieć będzie lawendą, u mnie Gardenią :) Prawdziwy flower power :D
OdpowiedzUsuńPopędzić, to od razu postów naprodukowała! :)
OdpowiedzUsuńMięta to Ci chyba zarośnie całą doniczkę ... :>
Po moich doświadczeniach z miętą, to ja bym jej do doniczki nawet z ostem i powojem nie wsadziła, bo by mi ich szkoda było! Taka bestia zaborcza!
OdpowiedzUsuń