niedziela, 29 czerwca 2014

Dokumentacja wzrostu

Sześciokąty rosną. Tempo przyrostu nie jest może imponujące, a na dodatek muszę dokroić łatek na rozetki, ale tego się spodziewałam, rozszerzając rząd o dodatkowe rozetki. Bardzo mnie ten kolorowy łaciak rozwesela i z pewnością w niejeden mroźny poranek będziemy się pod nim tulić i kulić, ciesząc się ciepłem. A w końcu trafi on na to wiejskie łóżko, któremu jest przeznaczony!
Na razie jest okropnie wymiętoszony, ale od czego są żelazka? :)
W tamtym końcu bliżej ściany jest za mało czerwieni, trzeba uzupełnić w bieżącym rzędzie.



środa, 25 czerwca 2014

Szyjemy w krzywych

Z pewnością wam nie pisałam o tym, ale flowering snowball to tylko niewielka, istotna rozgrzewka przed trudniejszą formą: double wedding ring.
O, tu macie przykładowe quilty z wzorem double wedding ring:





Dla mnie osobiście jest to jeden z tych cudownych wzorów, które idealnie łącza ze sobą urok scrappy quilt jak i wielką precyzję szycia. Tu się nie da oszukać, można ewentualnie spróbować nieco uprościć szycie korzystając z techniki paper piecing. No i jest pole do wymyślnego pikowania :)
Wróćmy jednak do flowering snowball.  To moje drugie spotkanie z szyciem krzywych maszynowych; pierwsze odbyło się bardzo dawno temu i były to bloczki grandmother fan, bardzo wdzięczne i niezbyt trudne, chociaż zawierające dwie krzywe linie szycia. Udały mi się dość, jeśli wolno mi ocenić i kiedyś do tego wzoru zdecydowanie wrócę. Jak już uszyję wszystkie inne oraz Kansas Troubles i Road to Tennessee na koniec.
Teraz malutki zdjęciowy reportaż.






Szyjcie długo i szczęśliwie!
Justyna
P.S. Pomału szykuję post o moich narzędziach - posiadanych i wymarzonych. Może ktoś skusi się na własnoręczne uszycie choćby prostego łaciaka? Winter is coming, niedługo już przydadzą się pledy
i otulacze!

wtorek, 24 czerwca 2014

Flowering snowball - przymiarka

Elżbieto, witam serdecznie i życzę wiele wolnego czasu na powrót do robótkowania! Kwadrat z listkami można znaleźć jako darmowy wzór, o tu: KLIK!
Na ravelry.com dostępne są przeróżne wzory na takie śliczne kapy i rozmaite ozdobniki, uwaga, bo można przepaść na wiele godzin na podziwianiu! :) Zarejestrowanie się tam to jak podpisanie cyrografu włóczkowemu diabłu ^^

A ja tymczasem podziwiałam i podziwiałam to, co pokazuje Mary na swoim blogu - http://mollyflanders.blogspot.com/
Wzór na bloczki flowering snowball chodził za mną już jakiś czas, więc rozłożyłam sobie te czerwone szmatki, co to je przyniosłam do domu ostatnio i nagle właściwe kolory same wskoczyły na miejsce. Więc skroiłam kilka łatek na próbę, a potem jeszcze kilka  i ostatecznie będę musiała dokupić materiału. Bo efekt tej próby wskazuje, że musi powstać duża kapa!


niedziela, 22 czerwca 2014

Niedzielne popołudnie

Nie macie jeszcze dość rabarbaru, prawda? :)


Zjemy ten miły placek z lodami waniliowymi i filiżanką kawy. A potem - małe szycie. Sześciokąty odnotowały przyrost w ostatnim czasie. Wyprułam też większość papierowych podkładów, co znacznie ułatwia szycie i obracanie tym wcale już niemałym uszytym fragmentem.
A przy okazji - zapraszam do mojego sklepiku na Etsy: wstawiłam tam pierwsze uszytki, a pewnie będzie ich już wkrótce więcej :)
https://www.etsy.com/shop/maroccanmintquilts?ref=hdr_shop_menu

czwartek, 19 czerwca 2014

Skrawki.

Przybyło mi kilka nowych szmatek, muszę się pochwalić :)
Dwie tłuste ćwiartki - Kaufmanna i Timeless Treasures pochodzą z Craftoholic. Lubię ten sklep za jego bliskość (nie lubię za obsługę w postaci Pani krojczyni)
reszta szmatek jest z Blawatka, to polskie bawełenki. Powinnam była wziąć więcej błękitnej tkaniny, ale uświadomiłam sobie to już w domu. Jeszcze nie wykroiłam z nich żadnych łatek, ale to już blisko :) Pod spodem najukochańsza z moich patchworkowych przewodników, noszona po całym domu i stale przeglądana. Mam patchworkowych książek sporo, często po prostu przed zaśnięciem oglądam obrazki, podziwiam precyzję szycia, pomysły kobiet, które nie żyją już od pokoleń, a nadal możemy podziwiać dzieła ich zręcznych rąk...


U mnie obecnie na roboczym stole łatki apple core. Moją wielką miłość do tessellation znacie, tak samo jak do scrappy quilts, nikogo więc nie powinno dziwić, że akurat "ogryzki" stebnuję sobie cichutko, jak jestem zbyt zmęczona na rozrastające się sześciokąty. To zabawne, jak taki pomięty od ciągłego obracania w rękach kawałek szmatki zmieni się za jakiś czas w przytulny ocieplacz na imbryk, poduszkę czy inny umilacz życia domowego...



A po głowie chodzi mi kapa uszyta z bloków snowball podpatrzonych u Mary - klik! Mam przeczucie, że kiedy skończę z ogryzkami... :)

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Nowy mały projekt


Przez cztery dni gościliśmy moją Słodką Siostrę :) strasznie krótko, biorąc pod uwagę, że ja pracowałam przez dwa z tych czterech dni, a Mariusz prawie wszystkie... Ale było łażenie, leżenie bykiem na trawie w parku i czytanie, kiecki, plotki, wino i herbata. Jak to szkoda, ze Ona mieszka aż w Poznaniu... Dziś rano upiekłam pożegnalny placek rabarbarowy. Nasza Mama robiła kiedyś taką kratkę z kulkami na szarlotkach!

Teraz się lenię. Pomalutku fastryguję sześciokąty, skroiłam nowy mały projekt patchworkowy i planuję kącik szyciowy - taki stacjonarny. Maleńki, ale z maszyną zawsze gotową do boju. A nie w pudle za szafą.
Zostawiam Was z plackiem i tłustymi ćwiartkami :)