Mnie rojniki spodobały się bardzo już dawno; bywając w ogrodzie mojej Mamy podstępnie rozpuszczam je na nowych terytoriach. A na blogu Uny - o tu, klik! podpatrzyłam i zapragnęłam mieć swoje w doniczce.
Dwa podskubałam więc Mamie, traktując je jako daninę należną mi od tamtejszego klanu rojników za pomoc w rozprzestrzenianiu się.
Jeden wykradłam z cmentarza. Tak, serio, rósł sobie na wolnym spłacheciu ziemi w otoczeniu rodziny i przyjaciół.
Niestety, albo im za ciemno w domu, albo im ziemia nie odpowiada (nie ten bukiet, nie ten rocznik
i nie takie nasłonecznienie stoku...)
Moje rojniki wybrały opcję pienną. Pnącą znaczy się. Gramolą się do góry.
Położyłam im kilka kamyków, żeby nie zatraciły swojej skalniakowej tożsamości...
Taka dzika odmiana nie nadaje się chyba do domu...
serio, wzięlaś jeden z cmetarza? :)
OdpowiedzUsuńSerio, ten największy :)
UsuńNie znam się na skalniaczkach, ale ten bardzo ładnie wygląda. Zawsze wydawało mi się, że to bardzo odporne i zaradne roślinki ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
www.wloczkiwarmii.pl
Owszem, zaradne są szalenie, ale chyba zaserwowałam im zbyt trudne warunki...
UsuńPodprowadziłaś go z cmentarza????? Ponoć jest jakiś przesąd, wedle którego roślina wyniesiona z cmentarza powoduje koszmary u domowników ;)
OdpowiedzUsuńTaj, jeden przyjechał z Łostowic, ale chyba wszystkie trzy tam wrócą. To nie sukulenty domowe, mają się dość marnie... szkoda je zmarnować :(
UsuńJa niczego nie wynosiłam z cmentarza, ale taką ładną roślinkę to bym nawet mogła. Podobają mi się, niestety cały mój ziołowy ogród wydałam i od marca zacznę na nowo, bo Dziewczynki jak zobaczyły doniczkę to obie w niej chciały usiąść i spadła bardzo wiele razy pierwszego dnia. Stwierdziłam więc, że pozostałe 30 też nie będą miały szans.
OdpowiedzUsuńMnie do zlikwidowania ogródka parapetowego zmusiła sąsiadka, strasząc policją za "dwukrotne w ciągu trzech lat" zabrudzenie parapetu wodą (sąsiadka mieszka poniżej). Nie zależało mi na sąsiedzkich awanturach, toteż doniczki zniknęły, a razem z nimi rozmaryn, mięta, bazylia... :(
UsuńHej. :) :) :) :) Podprowadziłam kilka takich kuleczek z klombu w szkole. Śliczne! Podobały mi się tak bardzo, że zasadziłam u siebie w doniczce. Zaglądam w ten post i widzę coś podobnego do tego co mam w swojej doniczce! Dzięki Tobie wiem już jak się nazywa! :) Dzięki!!!
OdpowiedzUsuńTo słodziaki są, zwłaszcza jak te małe kuleczki rozpuszczają na zwiady :)
UsuńUwielbiam takie kwiaty. Wsadzasz do białej doniczki, dokładasz kamulca i wyglądają jak z wybiegu :)
OdpowiedzUsuń