niedziela, 23 listopada 2014

Rojnik

Rojnik, to jest taki stwór, któren rozpełznie się chytrze po całym ogrodzie, wyroi się w każdej dziurze i wolnej przestrzeni. A przy tym wygląda ładnie i uroczo, i nikt nie ma serca go wyrywać :)
Mnie rojniki spodobały się bardzo już dawno; bywając w ogrodzie mojej Mamy podstępnie rozpuszczam je na nowych terytoriach. A na blogu Uny - o tu, klik! podpatrzyłam i zapragnęłam mieć swoje w doniczce.
Dwa podskubałam więc Mamie, traktując je jako daninę należną mi od tamtejszego klanu rojników za pomoc w rozprzestrzenianiu się.
Jeden wykradłam z cmentarza. Tak, serio, rósł sobie na wolnym spłacheciu ziemi w otoczeniu rodziny i przyjaciół.
Niestety, albo im za ciemno w domu, albo im ziemia nie odpowiada (nie ten bukiet, nie ten rocznik
i nie takie nasłonecznienie stoku...)
Moje rojniki wybrały opcję pienną. Pnącą znaczy się. Gramolą się do góry.
Położyłam im kilka kamyków, żeby nie zatraciły swojej skalniakowej tożsamości...
Taka dzika odmiana nie nadaje się chyba do domu...


11 komentarzy:

  1. serio, wzięlaś jeden z cmetarza? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie znam się na skalniaczkach, ale ten bardzo ładnie wygląda. Zawsze wydawało mi się, że to bardzo odporne i zaradne roślinki ;)
    pozdrawiam
    www.wloczkiwarmii.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, zaradne są szalenie, ale chyba zaserwowałam im zbyt trudne warunki...

      Usuń
  3. Podprowadziłaś go z cmentarza????? Ponoć jest jakiś przesąd, wedle którego roślina wyniesiona z cmentarza powoduje koszmary u domowników ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taj, jeden przyjechał z Łostowic, ale chyba wszystkie trzy tam wrócą. To nie sukulenty domowe, mają się dość marnie... szkoda je zmarnować :(

      Usuń
  4. Ja niczego nie wynosiłam z cmentarza, ale taką ładną roślinkę to bym nawet mogła. Podobają mi się, niestety cały mój ziołowy ogród wydałam i od marca zacznę na nowo, bo Dziewczynki jak zobaczyły doniczkę to obie w niej chciały usiąść i spadła bardzo wiele razy pierwszego dnia. Stwierdziłam więc, że pozostałe 30 też nie będą miały szans.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie do zlikwidowania ogródka parapetowego zmusiła sąsiadka, strasząc policją za "dwukrotne w ciągu trzech lat" zabrudzenie parapetu wodą (sąsiadka mieszka poniżej). Nie zależało mi na sąsiedzkich awanturach, toteż doniczki zniknęły, a razem z nimi rozmaryn, mięta, bazylia... :(

      Usuń
  5. Hej. :) :) :) :) Podprowadziłam kilka takich kuleczek z klombu w szkole. Śliczne! Podobały mi się tak bardzo, że zasadziłam u siebie w doniczce. Zaglądam w ten post i widzę coś podobnego do tego co mam w swojej doniczce! Dzięki Tobie wiem już jak się nazywa! :) Dzięki!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To słodziaki są, zwłaszcza jak te małe kuleczki rozpuszczają na zwiady :)

      Usuń
  6. Uwielbiam takie kwiaty. Wsadzasz do białej doniczki, dokładasz kamulca i wyglądają jak z wybiegu :)

    OdpowiedzUsuń