Dziś bardzo krótko:
Alpaka ma się dobrze, chociaż nadal nie pałam do niej jakąś wielką miłością. Owszem, kolor wybrałam dobry, ładna jest ta złocista rudość, ale śliskość doprowadza mnie do szału. Mam ręce długie jak orangutan; zauważcie również, jak fasonowo zapięłam sweterek dwoma drutami bambusowymi numer 3,25 :)
Jeden rękaw jest na ukończeniu, właściwie za chwilę zrobię ostatnie przełożenie warkoczy, kilka rzędów i zamknę oczka. Wybrałam też guziki - małe, czarne i połyskliwe jak żuczki.
Głowy nie pokazuję, gdyż mam na niej ręcznik - swoją drogą dobrze dobrany kolorystycznie,
w jaśniejszym odcieniu oranżu :)
Drugi sweter jest również na rękawowym etapie: robię dwa naraz, więc tu tym bardziej mam wrażenie, że fajnie byłoby mieć ręce jak tyranozaur, wiecie, takie małe krótkie łapki...
W każdym razie przedstawiam progres jagodowego sweterka. Kolor udało się złapać dość wiernie... prawie. Jak już skończę, to przede mną jeszcze zszywanie, ponoć najbardziej uprzykrzona czynność dziewiarska. Zobaczymy...
Cudny rudy sweterek :-) Rewelacyjne warkocze. Jeszcze tylko jeden rękawek i koniec :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Tak, jeszcze tylko jeden rękawek... pozostaje dziękować na kolanach ewolucji, że nie mamy symetrii ośmiornic czy rozgwiazd :)
Usuńjeszcze trochę i sweterek będzie cały :)
OdpowiedzUsuńTak, tak, jeszcze motek alpaki i będzie dobrze :)
UsuńNo, wszystko cudnie...
OdpowiedzUsuńAle... Jak chcesz, to walnij mnie w łeb, ale nie pojmuję, po co się wygłupiać z tym robionym od góry raglanem. Na setki tak robionych sweterków widziałam jedynie kilka, dosłownie kilka, które wyglądałyby, a przede wszystkim leżały równie dobrze, jak te zrobione klasycznie.
No wiesz, ale ja się dopiero uczę wszystkiego :) Jeszcze przede mną raglan od dołu bezszwowy, wrabianie rękawów tą dziwną metodą contiguous (chyba się to tak pisze?) i dzierganie fair isle, z bohaterskim rozcinaniem świeżo udzierganej rzeczy :)
UsuńAle rudy sweterek chyba leży dobrze? Trochę zanadto ścisnęłam warkocze w robocie i będę musiała w blokowaniu im "popuścić", ale poza tym, mam nadzieję, wygląda przyzwoicie?
Czy leży dobrze, to się dowiesz, jak zrobisz cały i staniesz przed lusterm z opuszczonymi luźno rączkami. Jeśli nic ci się pod paszkami robić nie będzie (ani burchle, ani fałdki jak kurze łapki), to leży dobrze - bo tu jest najczęściej kłopot z tym fasonikiem robionym metodą "od d... strony". W nauce zaszłaś dalej niż ja (ja odmówiłam współpracy z tą metodą), więc się tak nie sumituj niedoświadczeniem swoim - moje jest większe.
UsuńPomyśl, jak trudno by Ci było dziergać z takimi króciutkimi rączkami!... *^O^*
OdpowiedzUsuńAlpaka leży pięknie i ma taki cudownie miodowo-karmelowy kolor. Jadłabym ją łyżkami! *^v^*
Nie bój się zszywania, kitchener jest bardzo łatwy i brzegi wyglądają ładnie i porządnie. Kiedyś rzuciłam się jak szalona na raglany robione od góry bezszwowo, ale jednak ostatnie kilka moich Małych Sweterków to klasyki robione w kawałkach (tylko rękawy wrabiam od razu z podkrojów pach) i zszywane, mam wrażenie, że taki sweterek lepiej utrzymuje kształt, bo szwy go dyscyplinują.