poniedziałek, 22 lipca 2013

Kilka zdjęć

Mistrzem fotografii to ja nie jestem, ale co tam. Mam obiecaną asystę w bardziej profesjonalnej postaci, to nadrobię :)
Tymczasem:

* łapki do garów, z bloczków uszytych... yyyy... dawno. Po wzorach można poznać, jak dawno :)

* imbrykowy ocieplacz, moja ulubiona forma. Pijam dużo herbaty, bardzo dużo. Zaparzam w imbrykach. Mam ich kilka w domu, z pięć chyba w różnych pojemnościach... Do szycia wykorzystałam muszelkowy panel, uszyty kiedyś bez wyraźnego celu. Pikowanie z tyłu - maszynowe, z wolnej ręki. Z przodu - przepikowałam ręcznie pojedyncze muszelki, co niestety przyczyniło się do lekkiego zmięcia u podstawy. ale od czego jest para w żelazku... Najbardziej podoba mi się wściekły kontrast kolorów.


Stoi samodzielnie :), ale fotograf stał krzywo:

* I na koniec coś, co zostaje ze mną, bo się nie do końca udało. Owalna łapka do garnków, z bardzo źle wszytą lamówką. Ładna, ale "nie do ludzi". Uszyta z naprawdę małych resztek...



4 komentarze:

  1. Zawsze podziwiam precyzję wykonania tych elementów i ich połączenia ze sobą!
    Fajne w patchworku jest to, że można wykorzystać najmniejsze resztki tkanin. *^o^*

    OdpowiedzUsuń
  2. śliczności! choinki ochładzają mi w sam raz klimat ;) i nawet łapka okrągła wcale nie wygląda na niedopracowaną a wręcz przeciwnie, wszystko jest cudnie wypikowane, ocieplacz na imbryk rewelacyjnie uszyty z muszelek!

    OdpowiedzUsuń
  3. U Ciebie to nawet te rzekomo nieudane rękodzieła wychodzą świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  4. mi też się podoba wsiekły kontrast:)

    OdpowiedzUsuń