"Włóczka Araucania jest inspirowana starożytnym rzemiosłem wprost z Chile. Tak jak dawniej, włóczka jest ręcznie farbowana.
Firma
Araucania narodziła się, kiedy to Nora Bierschwale, znana projektantka
tkanin wraz ze swoja córką Michelle Boisier - architektem, zdecydowały
się na połączenie swoich talentów i doświadczeń aby stworzyć i
produkować przepiękną, niepowtarzalną włóczkę.
Swoje
produkty zaczęły sprzedawać na całym świecie. Przy produkcji korzystają z
doświadczenia chilijskich rzemieślników, którzy tak jak dawniej dbają o
wysoką jakość swoich wyrobów przestrzegając tradycyjnych metod ich
wytwarzania. Włókna pochodzą z patagońskiej wełny, peruwiańskiej alpaki,
tureckiej angory, aż do egipskiej bawełny.
Każdy motek włóczki
jest inny, ma swój charakter. Jego piękno wyłania się w procesie
ręcznego farbowania, kiedy to artyści uzyskują przepiękne przejścia
kolorystyczne.
Araukania Yarns jest dumna ze swojego wkładu w nieprzerwany wzrost zatrudnienia utalentowanych artystów w Chile." (źródło)
Mam ją nareszcie. Jest spełnieniem mojego marzenia o kosztownej, można by rzec, ekskluzywnej włóczce. Kojarzy mi się z tym wszystkim, co oglądałam z wypiekami na twarzy na blogach koleżanek po drucie z całego świata. U mnie w pracy w duchu chyba pukali się znacząco w czoło, kiedy podałam cenę za ten moteczek. Jest droga; jest nawet okropnie droga. Jest tak droga, że mogłam sobie pozwolić na jeden moteczek na raz. Jest moja, wyczekana.
Kolory ma mgliste, nieoczywiste, niewyraźne. Jest jak chłodna wiosna we mgle. I chociaż chciałam ciemne zielenie i morskości, natychmiast po wejściu do włóczkarni Amiqs wiedziałam, że będzie moja.
Za miesiąc, jeśli będę dzielna i wytrwała, kupię drugi moteczek. I wydziergam z nich ładną, półkolistą chustę z ażurowymi listkami :)
***
Mam jeszcze dwa wełniane marzenia:
Pierwszym jest czesanka od Finextry, piękna jak wnętrze perłowej muszli. Jak już kiedyś nauczę się prząść, poproszę Finextrę, by ufarbowała taką dla mnie. Mam zatem motywację. Mam też wrzeciono od Kromskich, więc pomału do tego dojdę :)
Drugim jest zbiór wzorów od Botanical Knits. W zasadzie nie chodzi mi o same wzory, bo przecież łatwo można je kupić od autorki. Chodzi mi bardziej o osiągnięcie poziomu pozwalającego na wykonanie tak pięknych dzianin. Zobaczcie dwa moje ulubione projekty (zdjęcia pochodzą z profilu autorki wzorów Alany Dakos na Ravelry i są jej własnością):
Rzecz jasna to praktyka czyni mistrza, toteż codziennie sumiennie odrobinę ćwiczę. Akurat obecnie ćwiczę na rękawiczce - ćwiczę prucie. Muszę przejść na druty pół numeru mniejsze :)
P.S. Mam już 43 rozetki sześciokątowe na 110 koniecznych. Prawie połowa :)
powinnaś dzisiaj zajrzeć o tu:
OdpowiedzUsuńhttp://www.1001pasji.com/2013/03/hexxbox-2-edycja-lista.html#comment-form
:)))))))))))
O la la, dziękuję za sygnał :)
UsuńNiektórzy wydają tysiące złotych na torbę z logo albo buty... To dla mnie jest niezrozumiałe, a nie kupowanie drogiej włóczki (czy lalki! *^-^*~~~). Każdy ma swoją miarkę, którą przykłada do zakupów, my lubimy mieć drogie ale cudowne jakościowo rzeczy związane z rękodziełem. *^v^*
OdpowiedzUsuńWybrałaś bardzo ciekawy motek, będę wyczekiwać objawienia się go w robótce.
A co do projektów, które pokazałaś - nie są one takie trudne, nie przerażaj się i nie odkładaj ich na "dużo później", łap za druty i próbuj, bo na pewno dasz sobie radę! Uprzedzam, że po wydzierganiu pierwszego swetra nie można się już zatrzymać, bo człowiek zdaje sobie nagle sprawę, że teraz to już wszystkiego może się nauczyć! *^o^*
Brahdelt, Ty nieustannie we mnie wierzysz dziewiarsko, dziękuję :)
UsuńMotek rzeczywiście piękny, nie mogę się dość nazachwycać, zmartwiło mnie tylko to, co napisała Finextra...
A sweter zamierzam spróbować. Najpierw dziecięcy, bo maly, ale zasada chyba będzie ta sama? :)
Niemożliwa jesteś! Zrobię Ci specjalną muszlę perłową i - jak tylko czas pozwoli - to może nawet sprzędę. Bedziesz miała swoją, jedyną, tylko dla siebie (jak te kafle przed kominkiem) Marzenia muszą sie spełniać, bo inaczej po co żyć. Bardzo Ci dziękuję za uznanie (bo inaczej po co żyć?). Bardzo piękne kolory tej Araucanii, nie powiem, że nie lubię tej marki, ale jeśli dokładniej przyjrzysz się temu, kto jest jej właścicielem (oj, nie artystki, mimo zapewnień handlowca, tylko twardo stojąca na ziemi bizneswomen), to nie powiem, że to nie jest wysoka półka (ale nie jest najwyższa i są lepsze rzeczy), ale nie kieruj się wskazówkami tych, którzy mają tę włóczkę sprzedać i na niej zarobić.(Co to, Botany Lace? Bardzo ładna wełna, niewarta swojej przesadzonej ceny.)Chilijscy artesani potrafią zrobić cudne rzeczy, ale ludowi artyści takich akurat nie robią. Co nie zmienia postaci rzeczy, że dzianina wyjdzie Ci z niej cudna, tego akurat (po doświadczeniach z Araucanią)jestem całkowicie pewna.
OdpowiedzUsuńFinextro, niemożliwa to Ty jesteś :) Ale chwała dobrej Bogini, że jesteś i pokazujesz piękne rzeczy, uczysz jak je zrobić i inspirujesz. I za masę perłową też chwała :)
UsuńTo co napisałaś o Araucanii - tak, to Botany Lace - zmartwiło mnie i teraz się zastanawiam jak to jest naprawdę z tymi wełenkami, które w Polsce są takie luksusowe (na przykład ze względu na cenę).
Jak to jest z Noro, Malabrigo, Debbie Bliss?
Wiesz, kiedyś po prostu kupowałam w pasmanterii "kotka" albo inszą "oliwię" i do głowy mi nie przychodziło, że kiedyś będę miała takie rozterki :) A teraz nie tylko kosmetyki będę sprawdzać pod kątem składu i testów na zwierzętach, ale i wełenki pod kątem prawdziwości opisu i marketingu.
Ale masz rację. To co mnie w dużej mierze (poza barwą i miękkością) urzekło w Araucanii to ta egzotyczność opisu - dalekie Chile, rzemieślnicy, magia łączenia kolorów - i fakt, że wreszcie coś TAKIEGO dostępne jest o odległości pół godziny marszu od domu. I nie przyszło mi do głowy, że może wcale nie tak to ładnie wygląda jak w oficjalnym komunikacie.
Niemniej jednak drugi motek kupię, chustę wydziergam i będę się nią cieszyć, przeglądając ofertę Etsy :) oraz polskich prządko-barwiarek. Będę wspierać prawdziwe rękodzieło ;)
P.S. słowa "rzemieślnik", "rękodzielnik" mają dla mnie niesamowity urok. Móc żyć z pracy własnych rąk, z tworzenia rzeczy pięknych i przydatnych jednocześnie...
O rany, jakie piękne rzeczy tutaj! A włóczka jest przeboska. Aż poszłam obadać inne. Niesamowite są!
OdpowiedzUsuńSłomko, ostrzegam! Twoje upodobanie do kolorów może Cie wywieść na fale włóczek i oczek, a stamtąd nie ma już odwrotu, jak tylko w odmęty kolorowych szmatek do patchworku...
Usuń