W każdym razie podniosłam się po chorobie, nic mnie już prawie nie boli - ani uszy, ani gardziołko, antybiotyk w końskiej dawce zjedzony do końca.
Teraz grzeję się pod moją wierną Creamy, dziergam leniwie i jem naturalne jogurty w dużej ilości.
Chusta Multnomah stała się moją porażką. Nie, nie dlatego, że nie udało mi się okiełznać wzoru - udziergałam ją do końca, zblokowałam i doszłam do wniosku, że te kolory zupełnie do mnie nie przemawiają. Lubię dwa spośród nich: turkus i szarość, dwa pozostałe są zupełnie zbędne. A przy tym - cóż - za krótkie odcinki każdego koloru :( Blokowanie też było wyzwaniem, to moje pierwsze. Ale po wyschnięciu trzyma się jakoś.
Oczywiście kocica skorzystała skwapliwie z faktu, że pościel na czas blokowania została zwinięta w tobół i jest takie miłe miejsce do wykorzystania. Jakież było zatem jej zdumienie, gdy została po upięciu wszystkich szpilek na cały dzień eksmitowana z sypialni? Pękałam ze śmiechu widząc, jak "śpiewa" pod zamkniętymi drzwiami :)
Na drutach obecnie kończy się inna chusta, zaczęta jeszcze w lutym w Norwegii. Też dodałam jej ażurowy brzeżek i dorobiłam kolejną Poppy do kompletu, do noszenia "od zaraz".
* szanowne koleżanki "po drucie" z pewnością wiedzą, co to znaczy "prawie" - czyli do momentu, gdy jakiś kłębek wpadnie w oko i nie ma zmiłuj, trzeba go zdobyć :)
no jak mogłaś tak brutalnie potraktować Igiełkę :P
OdpowiedzUsuń"temperatura przekraczająca 39 stopni" - normalnie sierpień w Japonii! *^o^*
OdpowiedzUsuńMoże spróbuj chustę ufarbować w niebieskiej farbce? To naturalne włókno? Może trafisz w lepszy zestaw kolorów.
To jest prawdziwy duch drutującej - od razu po skończeniu robótki łapie za następną!
Koty to mają z tymi zamkniętymi drzwiami... Jak tylko się je zamknie, to natychmiast chcą się znaleźć za nimi, a potem zaraz wrócić z powrotem, i tak w kółko. ^-^*~~
A mnie się ten zestaw kolorów bardzo widzi. Jakaś taka bezkrytyczna się robię, gdy widzę niebieskości.
OdpowiedzUsuńDobrze, żeś już zdrowa.
Kolory zupełnie nie moje, wszystkie, nie tylko dwa, ale chusta mi się podoba. Myślę, że gdyby odcinki koloru były dłuższe, to sporo ze swego uroku by straciła. Taka jaka jest, jest - rzekłabym - w sam akurat.
OdpowiedzUsuńTo ciesz się, że tyko śpiewa. Moja młodsza otwiera sobie drzwi z klamki, a druga ostatnio nauczyła się otwierać drzwi przesuwane do kuchni (wcześniej otwierała tylko szuflady). Nie mam już w domu miejsc wolnych od kotów.
OdpowiedzUsuńA swoją drogą to śliczna ta Twoja czarnulka:) Wygląda jak połączenie moich dwóch:)
I chusty odlotowe, podziwiam, bo ja tyko skarpety umiem zrobić na drutach.
Pozdrawiam