piątek, 30 stycznia 2015

Wyzwanie na luty, co to chodziło za mną całe wieki :)

Sama sobie wyznaczyłam to wyzwanie, żeby nie było.
Zasady są proste:
* ugotować
* ładnie udokumentować
* spożyć ze smakiem.
A co? A każdego dnia jeden przepis od Autorki "Jadłonomii". Według bloga, ponieważ książki jeszcze nie nabyłam. Na razie kupiłam sobie "Apetyczną pannę Dahl" i wałkuję ją wieczorami jako lekturę do poduszki. Muszę przyznać, przyjemnie się czyta, chociaż obiecywałam sobie więcej.
(Zdjęcie książki pożyczyłam sobie stąd)


Tym, co to "Jadłonomii" nie znają, polecam zajrzenie tu - KLIK!
Mnie fascynuje mnogość pomysłów Autorki bloga i łatwość przepisów. A także to, by pomału, pomalutku przekabacać mojego Ukochanego Mięsożera na zieloną stronę mocy :)
A Wy? Zjecie może ze mną coś zielonego? :)
Zaczynam już jutro, dla rozgrzewki przed lutym.

3 komentarze:

  1. Ja wiem, że to co napiszę wyda się naciągane, ale... jest po prostu ogromnym zbiegiem okoliczności i dowodem na to, że great minds think alike - dzisiaj na wczesny obiad mamy u nas zupę z buraczków z mlekiem kokosowym z Jadłonomii!!!!!!! *^O^* (http://www.jadlonomia.com/2014/02/krem-buraczany-z-mlekiem-kokosowym.html)
    Nas nie da się tak zupełnie przeciągnąć na zieloną stronę talerza, ale zamierzam traktować te przepisy jako uzupełnienie dań mięsnych, bo widzę, że są tu pomysły, z którymi się wcześniej nie spotkałam. *^v^*

    OdpowiedzUsuń
  2. Też robiłam ten krem z buraków na mleku kokosowym. Dobre, ale nasze serca i żołądki skradł chowder kukurydziano-kalafiorowy. Oczywiście zrobiłam trochę modyfikacji, ale jest to moja ukochana zupa.

    OdpowiedzUsuń