poniedziałek, 28 października 2013
Czerwcowe rękawiczki
Ta para nie miała szczęścia do szybkich narodzin. Pierwsza rękawica czekała długo na bliźniaczkę, ale obecnie został mi tylko kciuk do wyrobienia. Wzoru raczej już nie powtórzę, przestał mi się aż tak podobać - poza tym, jest tyyyle wzorów na ravelry!
Rękawice są duże, ale Matka mojego Męża ma długie palce i ogólnie dłonie większe od moich, a dla niej, jak pamiętacie, są przeznaczone. To mocno spóźniony prezent urodzinowy. Akurat na pierwszolistopadową wizytę na cmentarzu, kiedy to z zasady jest bardzo zimno, świetnie się nadadzą.
Zdążą się zresztą ładnie zblokować do piątku. Lubię ten etap, gdy oczka się wyrównują, dzianina mięknie, delikatnieje...
Ale najbardziej lubię to, że rzeczy które robię, są użyteczne. Naprawdę :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Sfotografuj jeszcze raz. Wyglądają na bardzo piękne, ale ta górna trochę blikuje i w sumie niewiele widać. A szkoda, bo sprawiaja wrażenie boskich!
OdpowiedzUsuńpodobają mi się kolory :)
OdpowiedzUsuńTo najbardziej cieszy, gdy można korzystać z takich własnoręcznie zrobionych rzeczy:)
OdpowiedzUsuń