środa, 29 lutego 2012

Cytując Ojca Dyrektora

Wczoraj doszła do nas wiadomość, że otrzymaliśmy premie za IV kwartał ubiegłego roku. Podając mi kwotę, Ojciec Dyrektor zauważył niejako mimochodem "Na lalkę pewnie nie starczy, ale..." Cóż, nie szkodzi :) Może i nie wystarczy na lalkę, ale na dentystę i moteczki, i kilka kompletów koreańskich drutów wystarczy z pewnością :)
Zwłaszcza, że premii nie oglądaliśmy już dawno.
***
Brahdelt, dziękuję pięknie za pochwałę! Ty niejedną parę rękawic masz już za sobą, kiedyś z wypiekami oglądałam Twoje rękawice z litewskimi wzorami (popraw mnie, jeśli to nie były litewskie), barwne i piękne. Że nie wspomnę już o tych wspaniałych kolanówkach - o, te mam na myśli -

 Wyglądają znajomo? :) ^^
Mnie dzierganie w okrążeniach ogromnie przypadło do gustu, jakoś chyba nawet bardziej niż zwykłe "wte i we wte" :) Uprzedzam jednak, że pewnie zaistnieje moment, kiedy będę Cię zasypywać mailami błagalnymi z prośbą o pomoc i wyjaśnienia...
A w ogóle to pod koniec marca będę służbowo w Warszawie, całe dwa dni :) wówczas zażądam też osobistego wyjaśnienia, co takiego jest w świnkach morskich, że nie przypadły Ci do gustu!
 Słomko, Simply - tak, koniki morskie dają dużo inspiracji. Jak się zobaczymy, to sobie o tym podyskutujemy :)

***

Dzierganie pięciodrutowe w okrążeniach ma też wielką zaletę jaką są niewielkie rozmiary projektów. Dla mnie to cecha szczególnie pożądana - choćby ze względu na fakt, że występuje niewielkie stosunkowo zużycie surowca, a ja mam solenne postanowienie używania wyłącznie szlachetnych włóczek. Więc do grona kłębuszków w niebieskim kartonie dołączył motek Elian Merino w cieniowanych kolorach, z którego ta pierwsza konikowa para powstanie. Mam nadzieję, że wystarczy mi tej drugiej włóczki, bo to kłębek wełenki w ładnym fioletowym kolorze wyszukany przez moją Mamę w SH i drugiego nie będzie. A szkoda by było pozostawić na przykład jednego z koników bez ogona :) A Merino dokupię w dowolnym momencie, bo jedna z Gdańskich pasmanterii od niedawna ma też DOBRE włóczki. Fajowo!

4 komentarze:

  1. Świnki morskie są nudne, bo mało kontaktowe, tylko siedzą i żują... (przynajmniej takie tylko spotykałam u znajomych). ~^^~
    Rękawiczki były norweskie (jeśli masz na myśli te czerwono-białe), a podkolanówki rzeczywiście popełniłam, ale moja lewa strona nie wyglądała tak pięknie jak Twoja! Może dlatego, że ja nie znam żadnych specjalnych technik trzymania dwóch kolorów, tylko je sobie dowolnie przekładam i krzyżuję... ^^
    Pisz, kiedy będzie w Warszawie, a na pewno spotkamy się na filiżankę gorącej czekolady albo dwie! ~^v^~

    OdpowiedzUsuń
  2. fajowo :)
    mam nadzieję, że zobaczymy się wkrótce, mimo rozjazdów i w ogóle. a do warszawy jedziemy w piątek.

    OdpowiedzUsuń
  3. musimy się spotkać, mam coś dla Ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli świnki tylko siedzą i żują to widać właściciele się nimi mało zajmują. Moja młodsza wyczynia takie akrobacje w klatce że tylko kamera i kręcić. Rozpłaszcza się na hamaku i łapka jej zwisa hehe a za sekundę już jest przy miseczce i coś je a za sekundę bawi się ze starszą, a jak mnie olewa to wtula się w mamę i wypina się na mnie jak by mówiła - nie widzę cię, nie ma cię, a potem zainteresuje się moimi palcami hehe i to wszystko w niecałą minutę. Ale oczywiście kwestia gustu - inni wolę fretki ale dla mnie to znowu zbyt żywe i ciekawskie psuje - moje mieszkanie chyba by tego nie zniosło. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń