piątek, 1 kwietnia 2011

terapia zapachem

Witam nowe Czytelniczki bloga :) miło, że do mnie zaglądacie. Dotychczasowe Czytelniczki pozdrawiam serdecznie z wietrznego burego Gdańska :)
Folkmyself, kiedy będę miała coś zamawiać z Allthingsforsale, dam znać. Pakiet pudełek z konikami rzeczywiście jest fajny i ma wiele elementów. Mnie obecnie podoba się ten z truskawkami, składający się z czterech czy pięciu części. Jest bardzo słodki i na lato w sam raz ;) Zdjęcie oczywiście ze strony sklepu.

Iwono, zapraszam najserdeczniej. Ty kochasz kino, ja w kinie pracuję. I tez je kocham, miłością toksyczną i rozpaczliwą :) (fajnie brzmi, prawda?)
Emigrantko, oglądałam i oglądałam Twoją kolekcję stempli i zazdrość żarła mnie okrutnie. A już kiedy zobaczyłam ten stempelek  kształcie sukienki... och. Fajne masz hobby i wiesz co? moja skłonność do magazynowania niezbędnych hobbystycznie drobiazgów rozumie Twoją potrzebę kupowania i zdobywania nowych papierów, wycinaków, stempli... znakomicie rozumie :) A co do stempli, to się kiedyś do Ciebie uśmiechnę :) o pomoc w zakupie.
***
W pracy trudny okres. Przez najbliższy miesiąc, a może i dłużej, w cztery osoby będziemy wykonywać pracę sześciu. Mniejsza o powód, ale zmęczenie i stres robią swoje. Leczę się z niego w ramionach Męża, leczę się z niego zapachami. Wszystko wokół mnie pachnie kakao i kokosem, używam perfum o mocnych nutach róży, ambry i absolutu irysa, krem do ciała mam z olejkiem arganowym i nawet on jest lekko orientalny w zapachu. Te mocne wonie paradoksalnie mnie wyciszają zamiast pobudzać. Są ciepłe, słodkie, pachną bezpieczeństwem i zmysłowością. Nieustannie noszę jaskrawoczerwony szal, który przyjechał z Afryki, dodaje mi on energii i siły. Może budzi też agresję, nie jestem pewna; ale czy w kontrolowanej agresji, która pod pokrywką stanowczości i uwagi lekko sobie kipi jest coś złego? W sytuacji awaryjnej wystarczy lekko uchylić i już jest gotowa do użycia, ze swoją napędzającą siłą.
Minus sytuacji? Za dużo jem. Tyję. Ważę 65 kilogramów. O 5 za wiele.
***
Taniec też pomaga, ale za mało mi go...

1 komentarz:

  1. Ja też jem w sytuacjach stresowych, robię sobie michę makaronu z sosem serowym, ech... Ale z tym walczę! ~^^~

    OdpowiedzUsuń