Serio. do kina, nie do pracy. Na "Grace, księżną Monako". Nie przepadam za aktorką odtwarzającą postać Grace Kelly, ale spodziewam się pięknych kostiumów i mnóstwa inspiracji.
Oczywiście nie mam się w co ubrać :) zatem wyciągnęłam tę piękną pancerną czarną wełnę z zamiarem przerobienia jej na ołówkową spódnicę. Po tęgości tej wełny już wiem, że polubimy się dopiero
w listopadzie i grudniu, ale nie przeszkadza mi to. Mam plan!
Troszkę tej czerni obawiam się w szyciu, bom ślepawa nieco i mogę niedowidzieć czarnej nici na czarnej tkaninie... a do tego zamierzam wykończenia zrobić ręcznie.
Jeśli skończę o jakiejść umiarkowanej godzinie, spróbuję też uszyć bluzkę. Mam rayon w czarne grochy, będzie wesoło.
Mój plan obejmuje również: zmianę pościeli, ugotowanie rosołu, wmuszenie antybiotyku w Kotkę Młodszą, odkurzenie po szyciu, ręczne upranie bliźniaka i kilka rzędów jagodowego sweterka. No i wyprawę po suwak do pasmanterii, bo zabrakło mi czarnego suwaka. I bardzo grubej maszynowej igły. No to kroimy :)
busy day :)
OdpowiedzUsuńBusy busy :)
UsuńOjej ja bym się nie wyrobiła, ale jak ktoś ma wprawę to co innego. Pokaż później co uszyłaś oraz napisz jak Ci się film podobał, bo widziałam zwiastun i mnie zaciekawił:)
OdpowiedzUsuńZ tym pokazywaniem to jest kłopot, bo nie ma mi kto zdjęcia zrobić. Pan Mąż szczerze nie lubi, a samej sobie sweetfocie pstrykać to za stara jestem :)
UsuńI oczywiście się nie wyrobiłam :) Bluzka nie ruszona!
O, bogowie! Jaki ambitny plan! Trzymam kciuki, żeby wszystko się udało! *^o^*
OdpowiedzUsuńCzytałam dzisiaj opinię, że 46-letnia aktorka nie bardzo pasuje do roli 30-letniej księżnej Grace, i niestety jej ręce pokazujące się na ekranie zdradzają jej wiek... Nie rozumiem, dlaczego nie mogli w tej roli obsadzić aktorki w podobnym wieku, żeby nie było takich zgrzytów!
Miłego seansu!
Plan był dobry, ale trzeba było wcześniej zacząć :)
UsuńFilm w moim odczuciu bardzo słaby, postaci chwiejne, ani przez moment nie miałam poczucia, że oglądam historię, która wydarzyła się naprawdę i to wcale nie tak dawno temu. Ubrania owszem ładne - i to wszystko. Na dodatek finałowa suknia głównej bohaterki, z gorsem naszywanym kryształkami i obfitą spódnicą z tiulu wyglądała, jakby omyłkowo założono halkę na wierzch :(
http://i.dailymail.co.uk/i/pix/2013/02/25/article-0-1848D430000005DC-175_634x807.jpg
Czekam teraz na "Yves Saint Laurent", który do kin wchodzi za tydzien. Może tam będzie na co popatrzeć.
I to tak serio? Łomatko... zajedziesz się, kobieto!
OdpowiedzUsuńE, tam, to tylko jeden dzień w tygodniu :) Przez pozostałe pracuje po dziesięć, dwanaście godzin w kinie :)
Usuń