piątek, 2 maja 2014

4 funty lub 65 pensów




"Znowu pończoszki moja droga? Czyś ty stonoga?"


Jan Sztaudynger


Najwyraźniej tak. Jam stonoga i to nie byle jaka. Nylonowa )
Wczoraj upolowałam cudne FF-y, w moim rozmiarze, na angielskim ebayu. Za całe 4 funty z przesyłką spodziewam się pięknych pończoch "wyjściowych". To pointed heel albo cuban heel, sprzedawca nie zreferował :), ale idą z Francji, więc szybko to sprawdzimy. Swoją drogą - niemieckie pończochy od francuskiego sprzedawcy na angielskim ebayu. Świat się kończy.


Na "niewyjściowe" okazje, na przykład do codziennej pracy, nabyłam drogą kupna... no, nabyłam sobie dziś stado pończoch. Wyposażenie stonogi. W rzadko odwiedzanym lumpeksie. A przy tym ucięłam sobie pogawędkę z Bardzo Miłą Damą odnośnie halek. Bowiem czekająca w kolejce do przymiarzalni Miła Dama, widząc jak przebieram w tym towarze, westchnęła pod moim adresem: "Jak to trudno dziś o porządną halkę". Oczywiście zgodziłam się z nią, dodając coś o rodzimej produkcji firmy "Mewa", a Dama, obserwując moje poczynania, ciągnęła dalej: "Ale ja nie lubię z koronką, a wie pani czemu?" I tu się zdziwiła, ponieważ ja wiedziałam. "Bo zaciąga pończochy" - odpowiedziałam i obie zaśmiałyśmy się wesoło :)
W każdym razie - kupiłam czteropodwiązkową beżową open bottom corselette, która właśnie się pierze, nową i w nawet w zbliżonym do mojego rozmiarze. Nieco wystrzępiła się gumka od jednej podwiązki i to pewnie stało się przyczyną oddania jej. Żabki niestety plastikowe, ale co tam. To zaczątek kolekcji bielizny vintage i w stylu vintage, wraz z ostatnio pokazywanym pasem.

Cóż, trudno się wbić w taką rzecz, ale potem - żegnaj przepasana pierzyno! witaj gładka linio ciała! :)Do tego - pomna słów Brahdelt! - zmusiłam panią ekspedientkę do wyekspediowania na ladę ukrytych pod tą ladą pończoszek. Pomijajac jedna parę waniliowych ślubnych z koronką - same nylony one-size. Nie jest to może najwyższa jakość nylonowych pończoch - ba, nylony.pl twierdzą nawet, że to pończochy gorszej jakości, którymi nie warto się zajmować ("gorsze jakościowo tanie pończochy, tzw. one-size, nie wymagające żadnej rozmiarówki, ale też szkoda na nie poświęcać czas. Na nodze po prostu nie wyglądają. Nie mają równomierności rozciągnięcia oraz rozkładu gęstości splotu.") - dla mnie jednak fakt, że pochodzą z lat 70-tych czy pokrewnych jest fascynujący.A imię ich legion, czyli osiem par. W środkowym pudełeczku są dwie kawowe z nylonu z lycrą, a cztery bez opakowań były wciśnięte w jeden zastępczy kartonik. Te ciemnobeżowe raczej nie są przeznaczone do pasa, mają mocno ścisłą i podszytą gumkami manszetę (efekt baleronu gwarantowany!), więc prawdopodobnie się dla mnie nie nadadzą. Pozostałe - jak najbardziej. I jak widzicie - dwa opakowania mają cenę: 65 pensów :) Ciekawe kiedy w domach towarowych Sainsbury tanie pończoszki kosztowały własnie 65 pensów? Zapomniałam dodać - każda para kosztowała złotówkę!






3 komentarze:

  1. Śmieszny jest ten tekst na stronie nylony.pl.... Owszem, jak jest specjalna okazja, to można kupić czarne pończochy ze szwem za 80 zł za parę, ale na co dzień przydałyby się tanie pończochy, których nie będzie strasznie szkoda, jak się podrą, o co w autobusowym tłoku nie trudno. Niestety nylony.pl sprzedają tylko pończochy drogie, co zawęża grupę odbiorców i czyni ten towar ultra-ekskluzywnym dla bogatych wybranych, szkoda.
    Gratuluję nabytków! *^v^* Mam też te Smooth & Sheer! ^^
    Mam od Mewy jedną półhalkę elastyczną, ale jest niestety dość krótka, nadaje się do spódnic ponad kolano. Mewa ma też w ofercie półhalkę ok. 65 cm, z przezroczystą wstawką na dole bez koronki, rozważam zakup, chociaż ostatnio kupiłam na allegro dwie halki Marks&Spencer o tej długości, z koronką naszytą na halkę a nie do jej brzegu, więc nie będzie zahaczać o pończochy (i jakby co łatwo ją będzie wypruć).
    Acha, i przyszedł mój pas do pończoch z allegro, jeśli myślałam, że pas Rago Lacette jest mocno formujący, to nie wiedziałam o tym Playtexie! *^v^* Ale jak już się w niego wbiję, to jestem tak pięknie obła i smukła!..... *^0^*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ano śmieszny, nawet żenujący troszeczkę. Ale nie wolno się nim przejmować, bo uznać ich rację to tak, jakby nie kupić w thrift shopie sukienki szytej w latach 40-tych, bo to nie vintage Dior czy Chanel! Ale z drugiej strony chwała im, że się wzięli do samodzielnej produkcji czy też zlecania tejże. Są jak na razie jedyni w Polsce, prawda?
    A co się tyczy pasa - cóż, gdyby wypadało, obejrzałabym Cię w nim, ale że nie wypada, to tylko gratuluję! Lubię osobiście, jak mnie coś mocno ściska, mam wtedy takie miłe uczucie, ze się mocniej prostuję, ładniej poruszam. Dziwię się, że kobiety w ramach jakiegoś dziwnego poczucia "wyzwolenia" i "palenia staników" zarzuciły na ogół noszenie modelującej i formującej bielizny. Owszem, nie trzeba się okuwać w kilkanaście metalowych fiszbin, nie trzeba się zamęczać - ale komu by szkodziło, gdyby znikły boczki wylewające się z przyciasnych dżinsów? Czy modelującą halkę można nosić wyłącznie na własnym ślubie?
    No, w każdym razie ja dziś żadnej halki nie kupiłam, ale ofercie Mewy się przyjrzę jeszcze. Myślę o haleczce, french knickersach i... reformach. no chyba, ze wydziergam sobie takie, jak Ty. Mam nawet "trumienny' zapas włóczki baby alpaka z jedwabiem, w kolorzy mchu. 660 metrów, chyba wystarczy? :)

    OdpowiedzUsuń