Jesteśmy z wizytą u mojej Mamy, toteż tylko proste zdjęcia:
Jako podszewka wystąpiła flanelka w romantyczne różyczki, bardzo miła i mięciutka.
Jak widać, z braku niemowlęcia można w celach miarowych posłużyć się... kotem. Niezbyt wprawdzie zachwyconym, co również widać :) Sądzę, że kocyk może służyć w tym rozmiarze jako rożek do karmienia.
No to teraz szarlotka, druty i takie tam...:)
Kot tak samo dobry jak niemowlę ;) Piękna robota, zazdraszczam jak zwykle i podziwiam wszystkie te kwadraty i wzory rozmaite..
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, ze mała właścicielka też będzie wzory podziwiać :)
UsuńPiękny efekt! Żywe kolory współgrają, a flanelka to wisienka na torcie :-) Masz fajny, wyrazisty styl quiltowy.
OdpowiedzUsuńOch, ja strasznie lubię żywe kolory łączone ze sobą. Bardzo podziwiam osoby szyjące z łagodnych, przykurzonych pasteli prawdziwe arcydzieła, ale sama wolę mieszać czerwony z żółtym :)
UsuńI jeszcze pikowana! Podziwiam Cię, na to naprawdę nie wystarcza mi cierpliwości!
OdpowiedzUsuńZa to starcza Ci na ręczne przędzenie wszystkiego, co pod wrzeciono podleci :), a to jest sztuka, którą muszę podziwiać, bo jeszcze jej nie posiadłam!
UsuńA kota dała się nosić w kocyku? Bo nie każda kota się daje ;) Przeważnie jest wielki jazgot, prychanie i ogólnie dramat.
OdpowiedzUsuńNosić nie nosiłam... ułożyłam na stole, przyklepałam i kazałam leżeć, aż zrobiłam zdjęcie. Oczywiście jak tylko migawka pstryknęła, kot świsnął gdzie pieprz rośnie :)
UsuńIgiełka w rożku made my day :D
OdpowiedzUsuń:) ona była średnio zachwycona swoim w tym udziałem :)
UsuńPiękne kolory! *^v^*
OdpowiedzUsuńProszę mnie kopnąć w zadek, żebym poszła wreszcie na pocztę i wysłała Ci paczkę ze skrawkami tkanin, czekają i się gromadzą od jakiegoś czasu... ^^
Pośpiech jest niezdrowy! A poza tym z pewnością skrawkom nie dzieje się krzywda u Ciebie :) Ale chętnie przyjmę, mam od Pana Męża zamówienie na nowy pled na łóżko... tak się rozbestwił ^^
Usuń