Dwa czy trzy dni temu moja Przyjaciółka przysłała mi alarmującego sms-a, że obok niej otwarto pasmanterię z wełnami z całego świata. I co? I mamy stacjonarny sklep AMIQS w Gdańsku. Naprawdę!!!
Dziś wyprawiłam się na zwiady. Miła Pani w środku pozwoliła mi nawet zrobić zdjęcia na bloga. Zrobiłam "telefonowe", zatem jakość nienadzwyczajna, ale popatrzcie same:
Włazimy do środka i od razu natykamy się na Noro i Malabrigo :) Z zaraz potem - Debbie Bliss, Artesano i Araucania w grubych zwojach, wisząca grzecznie na haczykach. Rozumiecie? Araucania w Gdańsku. Można przyjść i pomacać.
Katastrofa ekonomiczna mnie czeka niewątpliwie... ^^
Są też Dropsy i promocja na alpaczki. I KnitPro w koszyku na podłodze.
A w ogóle to jeszcze mam taką konkluzję: alpaka jest dziwna. Zaczęłam moją Travelling Woman, ale już ze trzy razy wszystko mi spadało z drutów, wyślizgiwało się z palców albo przyprawiało o zawał. To zawsze tak? Muszę wiedzieć, bo dla odreagowania stresu uszydełkowałam dla najmniejszej lalki mały czepeczek i zszyłam kilka sześciokątowych rozetek. Mam 30 na 110 koniecznych. Prawie 1/3 :)
Naprawdę, można macać? Bo u nas podobnie tylko w gablocie można obejrzeć i nie dotykaj - nie wiem, czy to prawda, tak słyszałam.
OdpowiedzUsuńJuż byłam i macałam. Problem polega na tym, że wszystkiego kupić się nie da...strasznie żal
OdpowiedzUsuńjak miło :)
OdpowiedzUsuńa tylko włóczkowa tam obfitość czy ogólnie pasmanteryjna? bo jeśli ogólnie to już się boję ;>
OdpowiedzUsuń