Kiedy jest za późno na to, by wywlekać maszynę do szycia, zawsze można zabrać się za coś ręcznie :)
U mnie w tej chwili sprawa nietypowa - mam napoczęte trzy ręczne robótki szyciowe (i dwie drutowe).
Muszelki w kolorach jesieni szyją się niezmiernie pomału.
Ale za to sześciokąty mają się dobrze. I ogryzki.
Poniżej bloczek w trybie roboczym. Zmięty jak nieszczęście i w połowie uszyty. Będzie jeszcze jeden, bo razem złożą się na kolejny imbryczny ocieplacz.
Będę musiała wreszcie uszyć jakąś poduszkę, inaczej wyjdę z wprawy!
Same kolorowe kolory :) Nic stonowanego i dobieranego w jednej gamie.
I na zachętę - dwa suffolskie puffki :) Jakie one są zabawne!
piątek, 26 lipca 2013
środa, 24 lipca 2013
Szmaciana gorączka trwa...
W rodzinie szmatek pojawiły się dwie nowe tłuste ćwiartki. Są prześliczne, jedną już naruszyłam i wcale nie żałuję :)...Kupiłam je w oliwskim Craftoholic, o którym doniosła mi poznana w Sopocie Dominika - od - Sowich - Toreb. Tak, w Sopocie, gdyż w ubiegłą sobotę uparłam się przeprowadzić rekonesans.
Sądzę, że wystawienie się tam będzie świetną zabawą :)
Ale zanim do tego dojdzie - a debiut planuję na koniec sierpnia - początek września - praca wre.
Dziś pod nóż poszły różowości. Głównie dlatego:
Taki zapas obliguje, nie sądzicie?
I skoro to szpulki wybrały za mnie, uszyło się to: kolejne ubranko na herbaciany imbryczek.
Polubiłam nawet maszynowe pikowanie - moja nowa stopka jest świetna :) Tak wygląda mój kubraczek od lewej strony. Mam niejasne podejrzenia, że jak siądę do maszyny lekko wstawiona, to dopiero nabiorę swobody w pętelkach, łukach i zawijaskach :)
Oczywiście zdjęcie pokazuje tylko stan surowy jednej z części, obecnie już wszystkie surowe brzegi są starannie ukryte.
A teraz jestem głodna. Zjem coś i zabiorę się za studiowanie struktury tak zwanych Suffolk Puffs. Przyszło mi do głowy miłe ich zastosowanie. W kolejnym kubraczku, rzecz jasna!
Sądzę, że wystawienie się tam będzie świetną zabawą :)
Ale zanim do tego dojdzie - a debiut planuję na koniec sierpnia - początek września - praca wre.
Dziś pod nóż poszły różowości. Głównie dlatego:
Taki zapas obliguje, nie sądzicie?
I skoro to szpulki wybrały za mnie, uszyło się to: kolejne ubranko na herbaciany imbryczek.
Polubiłam nawet maszynowe pikowanie - moja nowa stopka jest świetna :) Tak wygląda mój kubraczek od lewej strony. Mam niejasne podejrzenia, że jak siądę do maszyny lekko wstawiona, to dopiero nabiorę swobody w pętelkach, łukach i zawijaskach :)
Oczywiście zdjęcie pokazuje tylko stan surowy jednej z części, obecnie już wszystkie surowe brzegi są starannie ukryte.
A teraz jestem głodna. Zjem coś i zabiorę się za studiowanie struktury tak zwanych Suffolk Puffs. Przyszło mi do głowy miłe ich zastosowanie. W kolejnym kubraczku, rzecz jasna!
poniedziałek, 22 lipca 2013
Kilka zdjęć
Mistrzem fotografii to ja nie jestem, ale co tam. Mam obiecaną asystę w bardziej profesjonalnej postaci, to nadrobię :)
Tymczasem:
* łapki do garów, z bloczków uszytych... yyyy... dawno. Po wzorach można poznać, jak dawno :)
* imbrykowy ocieplacz, moja ulubiona forma. Pijam dużo herbaty, bardzo dużo. Zaparzam w imbrykach. Mam ich kilka w domu, z pięć chyba w różnych pojemnościach... Do szycia wykorzystałam muszelkowy panel, uszyty kiedyś bez wyraźnego celu. Pikowanie z tyłu - maszynowe, z wolnej ręki. Z przodu - przepikowałam ręcznie pojedyncze muszelki, co niestety przyczyniło się do lekkiego zmięcia u podstawy. ale od czego jest para w żelazku... Najbardziej podoba mi się wściekły kontrast kolorów.
Stoi samodzielnie :), ale fotograf stał krzywo:
* I na koniec coś, co zostaje ze mną, bo się nie do końca udało. Owalna łapka do garnków, z bardzo źle wszytą lamówką. Ładna, ale "nie do ludzi". Uszyta z naprawdę małych resztek...
Tymczasem:
* łapki do garów, z bloczków uszytych... yyyy... dawno. Po wzorach można poznać, jak dawno :)
* imbrykowy ocieplacz, moja ulubiona forma. Pijam dużo herbaty, bardzo dużo. Zaparzam w imbrykach. Mam ich kilka w domu, z pięć chyba w różnych pojemnościach... Do szycia wykorzystałam muszelkowy panel, uszyty kiedyś bez wyraźnego celu. Pikowanie z tyłu - maszynowe, z wolnej ręki. Z przodu - przepikowałam ręcznie pojedyncze muszelki, co niestety przyczyniło się do lekkiego zmięcia u podstawy. ale od czego jest para w żelazku... Najbardziej podoba mi się wściekły kontrast kolorów.
Stoi samodzielnie :), ale fotograf stał krzywo:
* I na koniec coś, co zostaje ze mną, bo się nie do końca udało. Owalna łapka do garnków, z bardzo źle wszytą lamówką. Ładna, ale "nie do ludzi". Uszyta z naprawdę małych resztek...
sobota, 20 lipca 2013
Się uszyło...
Normalnie palce mnie bolą od tych ręcznych lamowań... :)
Się jeszcze uszył ocieplacz na imbryk, bo bardzo lubię tą formę, ale zdjęcie przy dziennym świetle, dobrze?
Się jeszcze uszył ocieplacz na imbryk, bo bardzo lubię tą formę, ale zdjęcie przy dziennym świetle, dobrze?
niedziela, 7 lipca 2013
Dendrology
Kupiłam wzór. To mój pierwszy kupny :) Kupiłam wzór szala "dendrology" dla mojego motka Araucanii. Wrzucam na razie zdjęcia wzoru, a motek jutro pójdzie na przewijarkę w zręczne ręce mojego Męża, który idealnie zwija kłębki na pożyczonej maszynce.
Na razie syćcie oczy zdjęciem pożyczonym z Ravelry:
Autorka - verybusymonkey - ma całą kolekcję szali. Dendrology spodobał mi się najbardziej, a kilka słów zachęty od samej twórczyni przekonało mnie, że nie jest to aż tak bardzo skomplikowany wzór. Chociaż... Metalurgy też robi wrażenie:
Szale - rogale znów w natarciu. Muszę zmierzyć się z tą formą :)
Na razie syćcie oczy zdjęciem pożyczonym z Ravelry:
źródło: http://farm9.static.flickr.com/8122/8706783129_15ca9b16f7_z.jpg
Autorka - verybusymonkey - ma całą kolekcję szali. Dendrology spodobał mi się najbardziej, a kilka słów zachęty od samej twórczyni przekonało mnie, że nie jest to aż tak bardzo skomplikowany wzór. Chociaż... Metalurgy też robi wrażenie:
źródło: http://farm9.static.flickr.com/8405/8692237201_d826217ee3_z.jpg
Szale - rogale znów w natarciu. Muszę zmierzyć się z tą formą :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)