Kapiel w gorącym roztworze sody doskonale sprzyja skórze, która staje się rumiana i chrupka. U precli, oczywiście. Pozostałych nie zachęcam do obgotowywania się w takiej kąpieli :)
Przepis na precle z bloga "Moje Wypieki", ale smaka narobiła mi Yarn-Ferret, której smaka narobiła Brahdelt :) I nieoczekiwanie oprócz precli mamy jeszcze blogowy łańcuszek!
Precle wyszły smakowite. Niezbyt są może ładnie uwinięte, ale poćwiczę; natomiast walory smakowe - mmmm... chrupiąca skórka, mięciutki, puchaty miąższ. Śliczne!
Częstujcie się :)
mmm, ale pyszności tu pokazujesz :)
OdpowiedzUsuńSą niesamowicie proste w wykonaniu, zachęcam! jedynie to kąpanie ich może być utrudnione, jak się ma dziecko na oku... ale dziecko czasem śpi, prawda? A jak dziecko nie śpi, to ja Ci zrobię, gdy przyjedziesz :*
Usuń:*
Usuńmoje dziecko jest z tych, co niewiele śpią...
no i szlak by to trafił, chyba zawinę pętelkę na tym łańcuszku, bo co widzę precle to mam na nie ochotę XD, ale może poczekam do środy, to mąż dostanie świeżego po powrocie z wycieczki (bo delegacją to ja tego nazwać nie umiem)
OdpowiedzUsuńWyszły wy-bor-ne! Mariusz chodzi i podjada, z trudem udało mi się wyznaczyć, które egzemplarze ma oszczędzić od tej egzekucji na jutro do pracy :) Ciekawa jestem, jakie będą jutro!
UsuńDaj precla!!!! Z solą poproszę. *^o^*
OdpowiedzUsuńMniam, mniam <3
OdpowiedzUsuń