piątek, 5 września 2014

Godzina Pąsowej... Szminki :)

Wreszcie jesień. Co roku to powtarzam i nigdy mi się nie znudzi. Upały lata to dla mnie najgorsza pora, męczę się mimo filtrów, parasolki (mam jasnobłękitną chińską, malowaną!) i wielkich okularów. Po moim pieszym przyjściu do pracy moi współpracownicy obkładali mnie lodem i rozważali wezwanie karetki... za to teraz jest cudnie!
W przygotowaniu do jesieni kończę rudą alpakę (wydziergany kawałek rękawa idzie do sprucia, jest bardzo niechlujny i stracił fason!)i fioletowy sweterek z warkoczami - obecnie robię pierwszy raz dwa rękawy jednocześnie na jednym okrągłym drucie i wczoraj sporo prułam, bo się haniebnie pomyliłam w kolejności i jeden byłby trzy rzędy dłuższy!



Uszyłam też spódnicę z grubej wiskozowej żorżety i nauczyłam się przy tym, że wyobrażenie o tym, jak dana tkaniny zachowa się w wyrobie i jej rzeczywiste zachowanie to dwa różne światy... niestety... Tkanina niemiłosiernie ciągnęła się pod stopką maszyny, zmieniała kształt wyciętych części... a miało być tak ładnie :( W dodatku wyciąga się w niespodziewanych miejscach i jest ogólnie nic nie wartą szmatą. Ponadto skroiłam rozmiar 40 z niewielkimi zapasami na szwy - 13mm - a i tak zmniejszałam dwukrotnie. Raz już w szyciu i drugi raz po pierwszym założeniu. A według Burdy powinnam kroić 42!





A po za tym - uzupełniam ostatnio jesienne zapasy :) Szminki są ze mną od dawna, regularnie używane i szalenie lubiane,  prawie wszystkie. Od lewej: NYC Retro Red, Golden Rose, Catrice i dwie matowe Golden Rose. Towarzyszą im moje najczęściej używane lakiery do paznokci. Właściwie nie używam innych. Tylko czerwone! Właściwie nawet nic innego nie mam - przynajmniej jeśli chodzi o szminki :)




W ramach zapasów - poznajcie Peco Rolls, mój najnowszy wynalazek do kręcenia włosów. Wynalazłam w odmętach ebaya, zachęcona wpisem landgirl1980 na ich temat. Mam je dzis na głowie pierwszy raz, mają dać efekt ładnych, łagodnych fal. Zobaczymy. Kupiłam dwa opakowania :) wyglądają kosmicznie, prawda?




9 komentarzy:

  1. a ja uwielbiam lato i ciepełko...

    PS. jeśli chcesz te kosmetyki z Bootsa, przyślij mi na maila listę, co Cię interesuje. zadziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Na razie dziękuję, bom goła i wesoła :) Kupiłam konieczne buty, dwie puderniczki - bo stłukłam lusterko w moim wymarzonym Strattonie - i chwilowo nie mam na takie zbytki. Ale jak się wzbogacę, to się do ciebie uśmiechnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A jak się używa tych różowych cudaków do włosów? Wyglądają ciekawie ale i nieco cudołacznie :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno to opisać: nawijasz na rolkę i nakrywasz kapturkiem, dzięki czemu nie spadają z włosów. Są miękkie, silikonowe, ale faktycznie dziwne. Efekt miły :)

      Usuń
    2. A w te otworki coś sie wkłada, żeby rolki się nie zsunęły?

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawe sa te walki :) nigdy czegos takiego nie widzialam :)
    ja od lat jestem wierna walkom rzepowym, ale podejrzewam, ze Twoje daja zupenie inny efekt :)

    fajne te Twoje dzierganie, szczegolnie mi sie podoba ta ruda alpaka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogólnie rzecz biorąc, dają bardzo ładny efekt, ale do spania w nich się nie nadają. Gąbkowe wygodniejsze :)
      Po peco rolls włosy mają łagodny, falisty skręt, bardzo retro.

      Usuń