piątek, 14 grudnia 2012

Spokojnie, to tylko Sesa

Czy sądzicie, że przyczyną wszelkiego zła może być stres zawodowy? Podupadanie na zdrowiu, wypadające włosy... być może. Zamiast jednak biadolić, postanowiłam wdrożyć plan pielęgnacji połączony z regeneracją duchową. Tak się wyśmienicie składa, że od dziś do świąt mam wolne. Rekolekcje sobie urządzę (mniejsza tu o konfesję) :) mogą być i pogańskie rekolekcje na przykład :)
Oto mój plan:
1. Aby wypocząć od pracy, zrobiłam ostatniego dnia wszystko, co mogłam. Czego nie mogłam, przekazałam w podpunktach Koleżance. Rzeczy, którymi mimo wszystko będę musiała się zająć - bo zbliża się zamknięcie roku - mam w pamięci, więc nie będą dla mnie niemiłym zaskoczeniem. Koleżanka ma mi dać znać, gdy na przykład spłyną faktury barterowe.
2. Aby wspomóc moje nieszczęsne włosy, z których pozostał tylko cienki ogonek, tak bardzo wypadają, wróciłam do indyjskich olejków. Dabur Vatika bardzo dobrze mi służył, wiec kupiłam znów buteleczkę.

 Sesa miałam kiedyś okazję wypróbować, więc też nabyłam mały flakonik. Powinnam też obciąć 7 - 10 centymetrów, ale to już po świętach. Sesa to w ogóle cud nad cudy, jeśli wierzyć obietnicom i wiele osób jest zachwyconych jej działaniem Jest tylko jedno "ale". Sesa pachnie bodaj gorzej niż Amla. Wyobraźcie sobie indyjski sklep z kadzidełkami w brudnej toalecie w pociągu. Tak pachnie Sesa według mojego nosa. Nie będzie to olejek do całonocnego działania na włosach, oj nie. Dlatego do tego celu posłuży mi Vatika.
(zdjęcia olejków z portalu wizaz.pl oraz kangoo)
No i zmienię szampon, Farmony szampony ziołowe przestały mi służyć.
3. Celem osiągnięcia spokoju ducha, od dziś rozpoczynam intensywne przygotowania świąteczne. Lista wisi na lodówce i kilka drobniejszych punktów już wykonano. Poza tym, przejrzawszy ozdoby choinkowe stwierdziłam ich mizerną strasznie ilość i szyję pomalutku filcowe dodatki, o takie:

Krzywe to cokolwiek i wtórne, bo pełno takich wszędzie, ale mnie się podobają. Na razie mam ich dziesięć i skończył mi się filc, więc muszę dziś dokupić. Namawiam zresztą moje Miłe Znajome, z którymi rok temu piekłyśmy i lukrowałyśmy pierniczki, by w tym roku właśnie to szyć. Lubię takie wdzięczne dekoracje. Kończę też ostatni dziewiarski prezent gwiazdkowy.
4. Po czwarte, mimo wychowania w tradycyjnym obyczaju ubierania choinki w samą wigilię, w tym roku ubierzemy ją już teraz, w najbliższy weekend. Lampki trzeba dokupić koniecznie, bezwarunkowo, bo tylko jeden sznur się ostał. Muszę to dopisać do listy.

4 komentarze:

  1. gdzie te ozdoby są krzywe? bo nie widzę :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marokańska, a z oczami wszystko w porządku po tym stresie w pracy? :P

      My to z filcem tak średnio się lubimy, ale z Wami lubimy się bardzo, więc jakoś damy radę.

      Usuń
  2. Ja też nie widzę, gdzie krzywe... Słodkie, to owszem! *^o^*
    Dziękuję za karteczkę! ^^*~~~ Moja już w drodze, powinna dotrzeć do Ciebie lada moment.
    Nie wąchałam indyjskich olejków, bo ich dotąd nie stosowałam, to musi być niezłe doświadczenie, trzymać taki zapach na głowie... ^v^

    OdpowiedzUsuń
  3. Może i jest ich pełno, ale ja takie widze pierwszy raz. I podobają mi się!
    Rekolekcje w pełni popieram i błogosławię, więcej - może się nawet przyłączę;)

    OdpowiedzUsuń