Moje pierwsze spotkanie z ażurowym wzorem. Bardzo prostym muszę przyznać, chociaż oczywiście pierwszy rząd prułam uroczyście, oczko po oczku. W tej chwili zrobiłam już niepełne cztery powtórzenia wzoru i bardzo mnie wciągnęło. I - rzecz jasna - domówiłam w Zamotanych kłębuszek włóczki, gdyż w mojej pasmanterii nie maja już tego zestawienia kolorów. A żeby nie zatracić wprawy, zamówiłam też w e-dziewiarce dwa motki Alize cashmiry w ładnych kolorach. Na kolejną chustę ażurową. Co za frajda!
Elian merino przyjemnie przesuwa się na drutach, jest mięciutkie, ale wolałabym, by pasma poszczególnych kolorów były dłuższe. No i spotkałam się z niemiłą niespodzianką w postaci supełka w środku motka. Będę musiała zatem jakoś sprytnie schować niteczki, a jeszcze nie wymyśliłam sposobu na to. Kolejne łączenie nitek, na spotkaniu dwóch kłębków już zszyłam ze sobą, przeczytawszy u Fanaberii o takiej metodzie. Ale pierwszy supeł jest i mnie drażni.
A dziś paraduję od rana po domu w otulaczu, który dawno, dawno temu wygrałam u Kasi - boli mnie gardło, toteż się dogrzewam, mając w nosie, że w ten sposób stwarzam bakteriom lepsze warunki rozwoju w ciepełku. Trudno. Zaraz zresztą wyprawię się po sok z malin i imbir do herbaty na rozgrzewkę.
Muszę nabrać sił przed jutrzejszymi płacami.
Spokojnej jesiennej niedzieli Wam życzę.
To jest bardzo wdzięczny wzorek. W tym zestawie kolorów wygląda super.
OdpowiedzUsuńBrawo dla tej pani! *^v^* Nie miałam wątpliwości, że poradzisz sobie z tym wzorem i widzę, że pięknie Ci idzie!
OdpowiedzUsuńDogrzewaj się i do-soczaj malinowo, niech przeziębienie pójdzie precz!