Ostatnio ustaliłam sama ze sobą, że pudełka mnie podbiły. Pudełka na jedzenie, pudełka na drobiazgi, pudełka na rzeczy odzieżowe, lalkowe, spożywcze... uwielbiam mieć wszystko popakowane, ułożone, zapudłowane...
Rzecz jasne pudełka z Ikea mają u mnie wzięcie - na przykład te zabawne, kolorowe:
Mieszkają w nich płyty CD, lakiery do paznokci, czesanki do filcowania, rękawiczki i insze inszości. I dobrze się sprawują, są usztywnione, mają okute różki (jak widać) i miejsce na etykietkę.
Pudełka Bento są osobną kategorią. Ostatnio częściej eksploatuję moje trzypoziomowe, małolitrażowe czarne bento udające lakę - troszkę mało aktualny jest jego wiśniowy wzór, ale kto by się tam martwił ^^ (W pudełku: ryż z łososiem i imbirem marynowanym, który naprawdę kocham; surowe marchewki i cukinie z marynowaną rzodkwią i nimame z białej fasoli.
Pudełka Urara też regularnie chodzą z nami do pracy:
Niestety, nie jestem mistrzynią w robieniu zdjęć wieczorami, kiedy już je zrobię i mam tylko sztuczne światło. W każdym razie w bento mojego Męża jest jajeczny królik, któremu on zawsze wbija pałeczki w oczy...
Pudełka zawija się w chustki furoshiki i rano zanosi do pracy. Moje jedzie w koszyku Gazelle po królewsku!
Powiedzcie - czy nie jest miło siąść w pracy, rozwinąć pakiecik i... narobić smaka otoczeniu? :)
I jeszcze kilka starszych pudełek:
:)
Współczuję Waszym współpracownikom! Jakby mi ktoś takie coś obok rozłożył... marny byłby jego los! Wydarłabym mu takie pudełko i pożarła błyskawicznie!:))))
OdpowiedzUsuńOch, jakie masz piękne pudełeczka na sosy, muszę się w takie zaopatrzyć, mam tylko buteleczki na rzadkie sosy.
OdpowiedzUsuńOprócz foremki na królika mam jeszcze misia, ciekawe, czy mój mąż też im wbija pałeczki w oczy przed zjedzeniem... ~^^~
Pudełka (zwłaszcza Bento) świetne, a jedzenie? Pierwsza klasa! Dobrze, że nie pracujemy razem, bo byś głoda chodziła:)))
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie ma w pracy jakiegoś wspólnego szama-roomu, bo od samego patrzenia miałbym wyrzuty sumienia i przeklął swoje lenistwo :)
OdpowiedzUsuń