...jestem poirytowana. Kolejny raz idąc do suszarni z mokrym praniem odkryłam, że moje klamerki są używane przez kogoś, kto beztrosko zajął całą suszarnię i na dodatek kolejny raz użytkuje MOJE klamerki. Wiem, że to małostkowe - ale wolałabym móc ich użyć sama, a nie przerzucać ubrania przez linki mając nadzieję na późniejsze ich pracowite rozprasowanie i doprowadzenie do ładnej formy.
Trudno - nie będę inwestowała co kwartał w nowe paczki tych przydatnych pralniczych akcesoriów ku uciesze sąsiadów - studentów z powyższych pięter. Wyciągnęłam szydełko, jakieś akrylowe resztki i udziergam koszyczek. Który wraz z klamerkami zamierzam zabierać zaraz po zdjęciu prania.
***
Klamerki to nie jest duży koszt. Dwa piwa, zdaje się, jeśli zastosujemy sąsiedzki przelicznik.
Ależ się zezłościłam... i wyszłam na małostkową jędzę. Trudno.
A ja Cię w całkowicie rozumiem. Święta zasada: nie twoje, nie rusz. Na Twoim miejscu klamerki zabierałabym do domu, a te obecnie użyte bym pozdejmowała i zostawiła notatkę na ten temat. Ale ja to jestem zołza do kwadratu ;)
OdpowiedzUsuńNo niestety, taki ten świat, że bez minimum egoizmu trudno wytrzymać. Protestuję przeciwko określaniu takiego postępowania jako małostkowość, czy zołzowatość - to tylko obrona siebie, swojej pracy i własności.
OdpowiedzUsuńAbsolutnie Cię rozumiem i nie wiem, jak można brać cudze rzeczy... U nas było jeszcze fajniej, bo kiedy braliśmy od dozorcy klucz do suszarni (tylko tam było na tyle duże pomieszczenie, że mieścił się nasz średniowieczny namiot, a po deszczowej imprezie trzeba było go wysuszyć), to dowiedzieliśmy, że może być tak, że mimo, iż my dostaliśmy jedyny klucz do suszarni, to może tam wisieć ... pranie jednej sąsiadki, bo ona sobie dorobiła swój egzemplarz i traktuje blokową suszarnię jako swoją własną, do powieszenia każdego prania, nawet kilku skarpetek!... Ludzie to są, jak mawia moja koleżanka. Z czystym sumieniem zabieraj klamerki do domu. *^v^*
OdpowiedzUsuńPopieram Twoją małostkowość. Daj palec... Co wspólne, to wspólne, ale własność prywatna powinna być świętością.
OdpowiedzUsuńZałożyłam sobie bloga :) Nie bardzo jeszcze orientuję się w obsłudze, ale dam radę!
OdpowiedzUsuńA ja sobie myślę, że gdyby tak... udało się zebrać po złotówce od sąsiadów, kupiło wspólne klamerki za wspólną kasę, to byłoby to jakieś wyjście...;))Wtedy każdy by szanował wspólną własność, bo przecież ZAPŁACiŁ za klamerki. I już:))
OdpowiedzUsuńależ masz absolutną rację!
OdpowiedzUsuń