Na razie jest różowo, w dosłownym sensie. Ale jak się dobrze porozglądam, to z pewnością zmienię tło i wygląd na ten docelowy. Żałuję teraz, że kiedy dwa lata temu zabrałam się do blogowania, nie od razu odkryłam wszelkie serwisy i narzędzia blogowe. Żal mi zostawiać na bloxie wszystko.
W każdym razie - rano przed pracą napisałam na bloxie sprawozdanie z minionego tygodnia, obficie ilustrowane :) - i zeżarło mi. Więc pokrótce...
Najpierw weekend - dzięki uprzejmości Przyjaciół spędziliśmy dwa dni w lesie nad jeziorem. I chociaż pogoda nie sprzyjała rekreacji na świeżym powietrzu, to Mariusz rybaczył sobie (jedna płotka ^^), nasi Mili oddawali się przyjemnościom ulubionego przez siebie rodzaju, a ja dziergałam chustę. Zaczęłam ją dawno temu; potem nadszedł szydłowstręt i robótka schowała się bezpiecznie do szafki. Ale w lesie, w deszczu - sprawdziła się znakomicie. Obecnie mam mniej więcej połowę z docelowej wielkości i oczywiście kończy mi się włóczka. Nie szkodzi. Ula w Zamotane dostała już zamówienie :) To będzie wielka chusta, ciepła, mięsista i frędzlasta. Żeby się zawinąć, zatulić albo narzucić romantycznie na ramiona.
Witamy po właściwej stronie lustra! *^v^*
OdpowiedzUsuńPiękny kolor wybrałaś na chustę.
Witaj tutaj :D A co do przenosin - wiem, że forumowa Vasanta przenosiła wpisy na blogspot -dopytaj ją o antydatowanie :D
OdpowiedzUsuńjejku - a ten kociak z boku jest boski :D
OdpowiedzUsuńiha, bardzo mądra decyzja, koniec znikających postów, za małej galerii i innych niedociągnięć~~
OdpowiedzUsuń