wtorek, 10 sierpnia 2010

Jestem tu.

Na razie jest różowo, w dosłownym sensie. Ale jak się dobrze porozglądam, to z pewnością zmienię tło i wygląd na ten docelowy. Żałuję teraz, że kiedy dwa lata temu zabrałam się do blogowania, nie od razu odkryłam wszelkie serwisy i narzędzia blogowe. Żal mi zostawiać na bloxie wszystko.

W każdym razie - rano przed pracą napisałam na bloxie sprawozdanie z minionego tygodnia, obficie ilustrowane :) - i zeżarło mi. Więc pokrótce...

Najpierw weekend - dzięki uprzejmości Przyjaciół spędziliśmy dwa dni w lesie nad jeziorem. I chociaż pogoda nie sprzyjała rekreacji na świeżym powietrzu, to Mariusz rybaczył sobie (jedna płotka ^^), nasi Mili oddawali się przyjemnościom ulubionego przez siebie rodzaju, a ja dziergałam chustę. Zaczęłam ją dawno temu; potem nadszedł szydłowstręt i robótka schowała się bezpiecznie do szafki. Ale w lesie, w deszczu - sprawdziła się znakomicie. Obecnie mam mniej więcej połowę z docelowej wielkości i oczywiście kończy mi się włóczka. Nie szkodzi. Ula w Zamotane dostała już zamówienie :) To będzie wielka chusta, ciepła, mięsista i frędzlasta. Żeby się zawinąć, zatulić albo narzucić romantycznie na ramiona.

4 komentarze:

  1. Witamy po właściwej stronie lustra! *^v^*
    Piękny kolor wybrałaś na chustę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj tutaj :D A co do przenosin - wiem, że forumowa Vasanta przenosiła wpisy na blogspot -dopytaj ją o antydatowanie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. jejku - a ten kociak z boku jest boski :D

    OdpowiedzUsuń
  4. iha, bardzo mądra decyzja, koniec znikających postów, za małej galerii i innych niedociągnięć~~

    OdpowiedzUsuń