Igiełka bezpardonowo rozpanoszyła się na mojej bieżącej robótce. Do licha, nawet na chwilę nic nie można spuścić z oka w tym domu, bo albo Zoe, albo Igła, zaraz zawłaszczą z mina niewiniątka. Zoe szczególnie wykorzystuje swoją szczurkowatą aparycję chudej nędzy, żeby jej nikt nie ruszał! :)
Tymczasem ja wojuję. Na drutach aktualnie dwie chusty: kolejna Dendrology z jesiennej Justy i Dreambird dziergany na próbę z tego, co się na druty nawinęło i było podobne specyfikacjami. Czyli surowy szetland z wielkiej kilogramowej cewki i drops Delight 09. Jest to wzór dla umiejących liczyć do pięciu. Zamierzam wystąpić do Autorki wzoru z prośba o zgodę na sprzedaż kilku egzemplarzy, ponieważ w schemacie zaznaczyła, że nie zezwala na sprzedaż bez zgody. W przeciwnym przypadku szal pójdzie ze mną na Jarmark jako próbka :)
Oczywiście szyje się również. Zamówiono u mnie kołderkę dla rocznego malca, z myślą o dłuższej przyjaźni. Kołderka jest zatem w toku!
:)
no co, futra chcą asystować :)
OdpowiedzUsuńKoty zawsze muszą zrobić kontrolę jakości wyrobów! *^O^*~~~
OdpowiedzUsuń