Najpierw zaniedbany RANDiSZ: wierzch patchworka ukończylam 25 czerwca i od tamtej pory nie miałam czasu by go ruszyć, zatem czeka w szafie na wkład i spód. Tarararm, oto Cabin bLog :) czyli blogerska Chata z bali. Ma bonus, ponieważ w środeczek wstawiłam bloczek Applecore, który nauczyłam się zszywać w ostatnim czasie. W ogóle to patchworki tessellation, czyli złożone z identycznych łatek robią u mnie karierę. Mam obawę, że już więcej nie będę chciała szyć Ohio Star czy Bear Paws. Tylko jednołatkowce.
Ale wróćmy do Applecore: po naszemu ogryzki. Bardzo trafna nazwa, biorąc pod uwagę kształt, ale też fakt, ze tego rodzaju jednołatkowce szyje się z OGRYZKÓW tkanin, z resztek rozmaitych. Scrappy Quilt to właśnie cała kategoria takich ogryzkowców.
Zgodnie z zamierzeniem mam rozmiar 150 x 150 cm. Na zbliżeniu widać, jak ładnie mi się w jednym miejscu "nie zeszło". Ale to tylko dodaje wiarygodności pionierskiemu charakterowi tego wyrobu :)
Cudo! Ogryzki są faktycznie ekstra. A na maszynie szyłaś czy ręcznie?
OdpowiedzUsuńJednak te ujednolicone "ogniska" dobrze robią całości. Ach!
cudne zestawienie! log cabiny lubie oglądać ale mniej szyć, a apple core nie próbowałam jeszcze.
OdpowiedzUsuń