czwartek, 8 września 2011

Z nadejściem jesieni

Zazwyczaj jest tak, że lato to dla mnie okres niemocy, we wszelakim tego słowa rozumieniu. Nie chce mi się, nie mam siły, jestem wiecznie zmęczona, osowiała... W tym roku do opisanych wyżej ogólnych objawów dołączyło zmęczenie wywołane nieustannymi nocnymi zmianami. Ale... przyszła jesień: jest buro, ciemno, chłodno; pada deszcz - a mnie się chce! Zaczęłam wstawać o normalnej porze, o ósmej rano, a nie o jedenastej; nie mam niechęci do gotowania i prasowania; chce mi się szyć i dziergać. Wspaniale, jestem taka rada!
I w dodatku wkrótce idę na urlop, a na urlopie czeka mnie wyzwanie. Zostałam "wyzwana" przez Męża: mam codziennie piec inną tartę :) A zaczęło się niewinnie, od tarty z czerwoną soczewicą, która była ostatnio na kolację (wspaniały przepis na tą tartę jest tu) i której smutne resztki zabraliśmy następnego dnia do pracy. Więc będą tarty słodkie i pikantne, a może nawet zmierzę się ze słynną tartą tatin?
***
Jak zwykle jesienią mam też ochotę i siły na zmiany w garderobie. Na blogu Azjatycki Cukier Shilpa zrobiła krótką szkołę koreańskiego stylu. Pamiętacie, jak rozpatrywałam różne style gyaru? Nadal jestem zauroczona mori girl, ale kiedy dobrze obejrzałam moją szafę, kosmetyki i możliwości - cóż, odkryłam że najbliżej mi do "fob fashion". Zainteresowanych posyłam po porcję Azjatyckiego Cukru, a sama w myślach robię sobie listę niezbędnych zakupów. No wiecie - buty, tuniki, szorty...
Jedną śliczną rzecz już mam. Moja nowa bransoletka: kupione jak zwykle w Qnszcie szklane koraliki składające się na uroczą całość. Jest naprawdę ładna :)

3 komentarze:

  1. Super ta tarta! Bo bez jaj, sera i bez mleka! Ja mam tylko przepisy na takie jajo-sero-mleczne. Myślisz, że byłaby równie dobra bez drożdży? Co te drożdże tam robią, jaki jest ich efekt?
    Czekam na relację z tartowego wyzwania:)
    A lekcje stylu w Azjatyckim Cukrze są świetne, też tam zaglądam. Najbardziej podobają mi się te proste marynarki z szortami, tylko jeden minus - zwyczajnie mi wstyd tak odkrywać nogi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc, wszystkie te elementy koreańskiego stylu widziałam przez miesiąc na ulicach Tokio. *^v^* No, może poza trampkami, Japonki noszą raczej szpilki lub sandały na obcasach. Szkoda, że szorty nie dla mnie, chociaż jak patrzę za okno (deszcz, wiatr, 14 stopni...) to już mi tak nie żal. W Japonii czy Korei jest łatwiej, tam ciepło utrzymuje się przez większą część roku niż u nas.
    Bardzo dobrze, że Ci się chce, szyj, dziergaj, piecz te tarty a ja będę podglądać i się inspirować. Ja właśnie zaczynam zakopywać się pod stosem kocyków. ~^^~

    OdpowiedzUsuń
  3. Zrobiła tę tartę! Jest świetna! Tylko ciasto chyba trzeba przyprawić przed pieczeniem.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń