Pooglądajcie:
http://ododatku.blogspot.com/
niedziela, 20 marca 2011
wtorek, 15 marca 2011
Przesyłki, przesyłki...
Wszystko do mnie dotarło: BB cream, lakier Essie w cudnym tulipanowym odcieniu czerwieni, nowe bento...ale to nie koniec różności - i próżności :)
Lakier jest idealnym kolorem na wiosnę. Nie agresywny, nie jaskrawy, a mimo to bardzo przyciąga wzrok. Essie Big Bag Theory - nie uważacie, że zabawniej jest kiedy lakier posiada nazwę, a nie tylko numer? Rzecz jasna przy okazji zakupiłam też flaszkę Seche Vite bo mój zapas juz się kończy i niniejszym oznajmiam, że moja lakierowa kolekcja jest zupełna. Mam w niej to, czego chciałam, a nawet więcej. I wszystkich kolorów używam na co dzień :)
BB Cream przeszedł moje oczekiwania. Odcień milky beige jest bardzo odpowiedni dla mojej bladej, lekko sinawej cery z widocznymi na skroniach żyłami i popękanymi naczynkami w okolicach nosa. Krem tonuje, wyrównuje, nawilża, odżywia, zmiękcza... mam wrażenie, że to kosmetyk idealny dla mnie. Mam dwa dni wolne, nie maluję się więc i widzę, że ten krem nadal działa. Cera jest gładka i jednolita...
Sądzę, że pod koniec wiosny/latem będę musiała kupić odcień light beige, czyli minimalnie ciemniejszy, dlatego obecnie mam tylko tubkę 20 ml. Preparat jest wydajny, miły w użyciu, ładnie i równo się rozprowadza. Jeśli jesteście tak jak ja zwolenniczkami naturalnego makijażu, będziecie z niego zadowolone. Efekt promiennej zdrowej cery :)
Do nabycia najlepiej na ebay, do poczytania bliżej - w sklepie firmowym Missha. Przesyłka z Korei doszła w kilka dni, fascynujące prawda?
***
Nowe bento też szybciutko przyszły. Troszkę się pośmialiśmy, bo wybrane przez Mariusza pudełko ma wielkość takiej większej gąbki do mycia naczyń (serio, niewiele jest większe i Mariusz uznał, że mogę w nim trzymać igły), poza tym wybrałam zbyt wielkie wycinaki dekoracyjne. Ale moje pudełko jest bardzo fajne, juz je wypróbowałam. Jest różowe :) i jak uznały moje koleżanki w pracy - przypomina wielką mydelniczkę. Oczywiście jest dwupoziomowe, ale ma mniejszą niż te z Urara bento pojemność.
***
A teraz coś z zupełnie innej beczki. wróciłam do tańca. Nareszcie po tak długiej przerwie... Udało mi się zapisać na kurs American Tribal Style (już o tym pisałam tu ) Po ubiegłorocznych warsztatach nie zostało zbyt wiele w pamięci ciała, ale nauczę się. Uwielbiam tańczyć.
W związku z powyższym - nadal dłubię pas, zaczęty rok temu. Jestem coraz bliżej końca, haftowane elementy prawie ukończone, zostało naszycie lusterek, muszelek, koralików i zrobienie chwostów. W planach kolejny, na który wczoraj w second handzie kupiłam trzy jedwabne krawaty w paisleyowe wzory. Oglądam w sieci stroje tancerek, licytuję stare sari na allegro, żeby uszyć z niego spódnicę, rysuję niezliczone warianty bardzo skomplikowanego headdresu... I pewnie zwrócę się do Brahdelt, żeby mi wypożyczyła Rigmor jako modelkę, na której będę najpierw w miniaturze wypróbowywać moje projekty :)
Tu haft prosto z roboty, pomięty jak psu z gardła -
A tu zdjęcie z zeszłego roku - moja spódnica i ja :) I tłuściutki wałeczek na boku, z którym walczę (czekoladą i makaronem głównie)
***
W ogrodzie pozostało mi do przepikowania trzynaście sześciokątów. Hurra :) Na ostatnim lalkowym spotkaniu troszkę nad nim pracowałam - w końcu to nie przeszkadza w mówieniu, prawda? ale kiedy pojawiła się Limhwa, zmiękłam i odłożyłam robotę... O rany, Limhwa. Ależ ona ma biodra!
Lakier jest idealnym kolorem na wiosnę. Nie agresywny, nie jaskrawy, a mimo to bardzo przyciąga wzrok. Essie Big Bag Theory - nie uważacie, że zabawniej jest kiedy lakier posiada nazwę, a nie tylko numer? Rzecz jasna przy okazji zakupiłam też flaszkę Seche Vite bo mój zapas juz się kończy i niniejszym oznajmiam, że moja lakierowa kolekcja jest zupełna. Mam w niej to, czego chciałam, a nawet więcej. I wszystkich kolorów używam na co dzień :)
BB Cream przeszedł moje oczekiwania. Odcień milky beige jest bardzo odpowiedni dla mojej bladej, lekko sinawej cery z widocznymi na skroniach żyłami i popękanymi naczynkami w okolicach nosa. Krem tonuje, wyrównuje, nawilża, odżywia, zmiękcza... mam wrażenie, że to kosmetyk idealny dla mnie. Mam dwa dni wolne, nie maluję się więc i widzę, że ten krem nadal działa. Cera jest gładka i jednolita...
Sądzę, że pod koniec wiosny/latem będę musiała kupić odcień light beige, czyli minimalnie ciemniejszy, dlatego obecnie mam tylko tubkę 20 ml. Preparat jest wydajny, miły w użyciu, ładnie i równo się rozprowadza. Jeśli jesteście tak jak ja zwolenniczkami naturalnego makijażu, będziecie z niego zadowolone. Efekt promiennej zdrowej cery :)
Do nabycia najlepiej na ebay, do poczytania bliżej - w sklepie firmowym Missha. Przesyłka z Korei doszła w kilka dni, fascynujące prawda?
***
Nowe bento też szybciutko przyszły. Troszkę się pośmialiśmy, bo wybrane przez Mariusza pudełko ma wielkość takiej większej gąbki do mycia naczyń (serio, niewiele jest większe i Mariusz uznał, że mogę w nim trzymać igły), poza tym wybrałam zbyt wielkie wycinaki dekoracyjne. Ale moje pudełko jest bardzo fajne, juz je wypróbowałam. Jest różowe :) i jak uznały moje koleżanki w pracy - przypomina wielką mydelniczkę. Oczywiście jest dwupoziomowe, ale ma mniejszą niż te z Urara bento pojemność.
***
A teraz coś z zupełnie innej beczki. wróciłam do tańca. Nareszcie po tak długiej przerwie... Udało mi się zapisać na kurs American Tribal Style (już o tym pisałam tu ) Po ubiegłorocznych warsztatach nie zostało zbyt wiele w pamięci ciała, ale nauczę się. Uwielbiam tańczyć.
W związku z powyższym - nadal dłubię pas, zaczęty rok temu. Jestem coraz bliżej końca, haftowane elementy prawie ukończone, zostało naszycie lusterek, muszelek, koralików i zrobienie chwostów. W planach kolejny, na który wczoraj w second handzie kupiłam trzy jedwabne krawaty w paisleyowe wzory. Oglądam w sieci stroje tancerek, licytuję stare sari na allegro, żeby uszyć z niego spódnicę, rysuję niezliczone warianty bardzo skomplikowanego headdresu... I pewnie zwrócę się do Brahdelt, żeby mi wypożyczyła Rigmor jako modelkę, na której będę najpierw w miniaturze wypróbowywać moje projekty :)
Tu haft prosto z roboty, pomięty jak psu z gardła -
A tu zdjęcie z zeszłego roku - moja spódnica i ja :) I tłuściutki wałeczek na boku, z którym walczę (czekoladą i makaronem głównie)
***
W ogrodzie pozostało mi do przepikowania trzynaście sześciokątów. Hurra :) Na ostatnim lalkowym spotkaniu troszkę nad nim pracowałam - w końcu to nie przeszkadza w mówieniu, prawda? ale kiedy pojawiła się Limhwa, zmiękłam i odłożyłam robotę... O rany, Limhwa. Ależ ona ma biodra!
poniedziałek, 7 marca 2011
Czerwony
Ale nie lakier do paznokci, nie materiał do szycia, nie koralik do zdobienia.
Czerwony, wielki napuchnięty nos.
Mam ogromny katar, który obrzydza mi dwa dni wolnego.
Średnio co minutę sięgam po chusteczkę. Nie mogę szyć, z trudem udało mi się odkurzyć mieszkanie, a wyprasowanie pościeli ciągnęło się niesłychanie.
Więc - co tu biadolić, pora wskoczyć do łóżka.
***
Od wczoraj używam preparatu wyszczuplającego, który bardzo rozgrzewa skórę po wtarciu. Jak sądzicie - czy na przemarznięte stopy też się nada? :)
Czerwony, wielki napuchnięty nos.
Mam ogromny katar, który obrzydza mi dwa dni wolnego.
Średnio co minutę sięgam po chusteczkę. Nie mogę szyć, z trudem udało mi się odkurzyć mieszkanie, a wyprasowanie pościeli ciągnęło się niesłychanie.
Więc - co tu biadolić, pora wskoczyć do łóżka.
***
Od wczoraj używam preparatu wyszczuplającego, który bardzo rozgrzewa skórę po wtarciu. Jak sądzicie - czy na przemarznięte stopy też się nada? :)
sobota, 26 lutego 2011
Kryształy
Osoby, które od dawna czytają mnie, wiedzą jak bardzo kocham piękno ludzkiego głosu. Zdzisława Donat i Philippe Jaroussky to moje najcenniejsze odkrycia w tej dziedzinie. Cenię eleganckie piękno głosu Andreasa Scholla, przepadam za poczuciem humoru u Montserrat Caballe, uwielbiam sposób, w jaki Haendel i Vivaldi łączą słodycz i smutek, by z głosu śpiewaka wydobyć najczystsze tony... Kiedy słyszę arie z Rodelindy, Xerxesa rozumiem ludzi, którzy zaprzęgali się do powozów znanych śpiewaków. Mogłabym kornie klęczeć u progu Jarrousky'ego dla jednej czystej nuty...
Ale dziś, skoro mam dzień wolny, a w domu oprócz mnie jest tylko kot - który nie przepada za koloraturami :) - powędrowałam przez zasoby sieci, żeby odkryć coś nowego.
Na początek - porównanie. Ten sam utwór, dwa wykonania. Głos Europejczyka w kontraście do głosu Japońskiego kontratenora. Emocje przeciwstawione wytwornemu poczuciu spokoju. Jarroussky i Hashimoto Kengo.
Nagrania z Youtube, więc zachęcam do zdobycia lepszych.
Są też inne strony tej muzyki. Tamotaka Okamoto zadziwia swoim bardzo odmiennym poczuciem stylu. Ciekawe, jak wygląda prywatnie?
Andreas Scholl na koniec. Na ponure światło szarego dnia idealny -
Czy trzeba chcieć więcej?
Ale dziś, skoro mam dzień wolny, a w domu oprócz mnie jest tylko kot - który nie przepada za koloraturami :) - powędrowałam przez zasoby sieci, żeby odkryć coś nowego.
Na początek - porównanie. Ten sam utwór, dwa wykonania. Głos Europejczyka w kontraście do głosu Japońskiego kontratenora. Emocje przeciwstawione wytwornemu poczuciu spokoju. Jarroussky i Hashimoto Kengo.
Nagrania z Youtube, więc zachęcam do zdobycia lepszych.
Są też inne strony tej muzyki. Tamotaka Okamoto zadziwia swoim bardzo odmiennym poczuciem stylu. Ciekawe, jak wygląda prywatnie?
Andreas Scholl na koniec. Na ponure światło szarego dnia idealny -
Czy trzeba chcieć więcej?
wtorek, 22 lutego 2011
Juz tylko mały kawałeczek i bordiura
Naprawdę. W niedzielę przyszyłam sobie patchwork do paznokcia, ale za to odkryłam, że już tylko tyle mi zostalo do skończenia:
I rzut oka na całość:
Sashiko to moja nowa pasja... jak mi paznokcie odrosną :)
***
Tak serio to moją nową pasją stały się japońskie gyaru. Hime gyaru, oneegyaru, ageha - wszystkie te style, które dodają życiu koloru, słodyczy, zabawności. Mam dość burości mojej własnej bezpiecznej garderoby, szarych, brązowych i nudnych ubrań. Czemu odrzucać róż jako kolor? Rzecz jasna nie będę bezkrytycznie doczepiać sobie góry jasnych loków i rzęs w rozmiarze XXL, nie będę przykładając palec do policzka uśmiechać się naiwnie. Będę kopiować, przetwarzać i wybierać to, co mi się podoba. I już :)
Na początek zakupów zdecydowałam się na BB Cream - koreański kosmetyk nadający cerze świetlistość. I tak jestem bardzo blada z natury, nie opalam się, więc chcę tą jasność skóry podkreślić. Potem będą fatałaszki i słodkie dodatki. I wiecie co? Dużo w tej modzie młodych Japonek jest elementów dzierganych - fajnych wdzianek, kamizeleczek, ocieplaczy takich jak ostatnio pokazała Yarnferret - hurra! Kończę mój obecny szydełkowy projekt i zabieram się za kamizelkę. Koronki i tak będą modne w nadchodzącym sezonie ;)
P.S. Pewnie od tego całego zjaponienia zrobią mi się skośne oczy, ale co tam. Będzie oryginalnie.
I rzut oka na całość:
Sashiko to moja nowa pasja... jak mi paznokcie odrosną :)
***
Tak serio to moją nową pasją stały się japońskie gyaru. Hime gyaru, oneegyaru, ageha - wszystkie te style, które dodają życiu koloru, słodyczy, zabawności. Mam dość burości mojej własnej bezpiecznej garderoby, szarych, brązowych i nudnych ubrań. Czemu odrzucać róż jako kolor? Rzecz jasna nie będę bezkrytycznie doczepiać sobie góry jasnych loków i rzęs w rozmiarze XXL, nie będę przykładając palec do policzka uśmiechać się naiwnie. Będę kopiować, przetwarzać i wybierać to, co mi się podoba. I już :)
Na początek zakupów zdecydowałam się na BB Cream - koreański kosmetyk nadający cerze świetlistość. I tak jestem bardzo blada z natury, nie opalam się, więc chcę tą jasność skóry podkreślić. Potem będą fatałaszki i słodkie dodatki. I wiecie co? Dużo w tej modzie młodych Japonek jest elementów dzierganych - fajnych wdzianek, kamizeleczek, ocieplaczy takich jak ostatnio pokazała Yarnferret - hurra! Kończę mój obecny szydełkowy projekt i zabieram się za kamizelkę. Koronki i tak będą modne w nadchodzącym sezonie ;)
P.S. Pewnie od tego całego zjaponienia zrobią mi się skośne oczy, ale co tam. Będzie oryginalnie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)